12:37 / 18.05.2007 link komentarz (7) |
Drugi dzień bez fajek na razie lightowo, w sensie nie dosłownym, bo nawet nie jest mentolowo. Cokolwiek. Nie palę. I na razie (tfu tfu) nie ciągnie mnie. U mnie raczej jest to kwestia przyzwyczajenia, że np. jak wyjdę z pracy to zapalę itp. Na szczęście nie jest to kwestia uzależnienia nikotynowego. Przynajmniej tak na razie mi się wydaje.
Weekend zapowiada się bardzo naukowo, bo już w przyszły weekend na uczelni zaczyna się pogrom. I to dosłownie. Chyba z 5 egzaminów mam. Plus muszę napisać w ten weekend dwa reportaże, coś z publicystyki, esej no i przeprowadzić wywiad. Do tego muszę opanować materiał z logiki, psychologii społecznej i wykuć się słówek z niemieckiego i zobaczyć co mieliśmy na angielskim w tym semestrze. Nie wiem jak ja mam to ogarnąć wszystko w 48 godzin, tym bardziej, że mam zamiar się wybrać na noc muzeów w sobotę. No i jak mam to zrobić? Może dzisiaj po pracy zacznę. Tak. Teraz pracuję. Opieprzam się jak zawsze. Niemiłosiernie. Pójdę się smażyć w piekle.
Wczoraj troszeczkę nadszarpnął moje nerwy mail od NIEGO. Od mojej miłości, która dopiero zaczynała się rozkręcać ze 2-3 miesiące temu, później niestety przerwana wyjazdem. Nie odzywał się już ze 2 tygodnie, więc myślałam, że świetnie, bo jednak okazał się chujem i nie ma co ubolewać nad kimś takim. Zonk. Nie okazał się chujem do końca. Wiesz. Już zapomniałam i przecież już myślałam, że się zakochałam w kimś innym. Jednak to chyba hormony. Więc wczoraj 2 proszki na sen, które i tak nie pomogły, smutne piosenki i czarna rozpacz i proszenie w myślach, żeby jednak był ostatnim złamasem. Jeszcze zdanie pt. mam nadzieję, że odwiedzisz nas (ON + kolega) w wakacje. Jasne. Lecę już tylko po to, żeby ponownie się wkręcić i wrócić do Polski jeszcze bardziej rozwalona psychicznie. Nie, dziękuję. Poczekam aż D. wróci i zapomnę. Przynajmniej spróbuję...
Ale poważnie. Nie wyobrażam sobie tego weekendu.
Don Johnson- Heartbeat.mp3
Mistrz. Tak. Nash Bridges, Miami Vice. Haha. Boskie oldies.
|