trust // odwiedzony 80662 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (281 sztuk)
21:11 / 29.05.2007
link
komentarz (16)
L4 mnie osłabia, czuję się jak wyrzutek społeczeństwa, bez pracy, ambicji, kariery. Uczę się tej ghafiky, ale nie potrafię wysiedzieć długo, bo mnie wszystko boli.
Chaupa odpucowana, z nudów tropię kłaczki na podłodze, za chwilę zmienię się w Perfekcyjną Panią Domu z tefaenustyle [nieistotne kto to, nikt poza mną tego nie ogląda. Wszyscy Pracują]

Co wieczór, jak się ochłodzi, postanawiam wracać do roboty.
Co rano budzę się w piekarniku i stwierdzam "takiego wała".

Kotom też chyba coś nie pasi, gdyż któryś zaczął lać na łóżko. Mam podejrzenia który to, ale dowodów brak. W ciągu ostatnich dwóch tygodni cztery razy.
I co takiemu niby zrobisz?
Porady na miau.pl wymiatają
- mam położyć na łóżku kuwetę [brawo]
- korzystać z takich kołder i poduszek, które można prać w pralce [ależ jakby nie o to mi chodzi]
- obserwować kiedy kicia się załatwia i pędem lecieć zmieniać piaseczek w kuwecie [2 koty x 15 sikań x 31 dni miesiąca to ile to będzie?]
- ale przede wszystkim mam im zbadać mocz.
Ja nie wiem, ale jak się ze zbiorniczkiem przyczaję w kuwecie to kocur będzie taki zdziwiony i zestresowany sytuacją, że się rozmyśli i sobie pójdzie [na łóżko].
Poza tym z ujemnymi wynikami toksoplazmozy, w ciąży, ostatnią rzeczą jaką powinnam robić to babrać się w kocich gie. A mężu pojechał w przysłowiowe pizdu. Byli dziś faceci zakładać kablówkę, trzeba było ich poprosić.

Co mi przypomina, że mogłam też ich nakłonić żeby mi kuchnię odsunęli od kaloryfera, bo mierniki przychodzą spisywać.

A tiwi i sieciunia leci mi teraz przez środek mieszkania grubym wijącym się kablem, ale nie szkodzi bo w razie włamania mam jak znalazł pułapkę na złodzieja, ktory się wyfiknie.

Co tam jeszcze.
Bubuś rośnie, brzuch rośnie, dostaję zadyszki i ledwo się ruszam już w sumie a co to będzie za trzy miesiące.
Mówiłam, że to nie jest najlepszy pomysł chodzić w ciąży w lecie - no ale ukochany nie widział przeciwskazań.
Ale za to za rok będę się mogła rozsiąść na powietrzu i zapijać truskawki winem, gdyż uwinę się przed sezonem z karmieniem. I to jest druga strona medalu.