desperatka // odwiedzony 50680 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (162 sztuk)
23:50 / 02.06.2007
link
komentarz (1)
Nieprzytomna ze zmęczenia desperatka postanowiła uczcić weekend, po cholernie trudnym tygodniu, malutkim wpisem.
Desperatka jest coraz mądrzejsza i podnosi swoje kwalifikacje. Dzięki uprzejmości kierowniczki i jej urlopowi w Portugalii, nieboże pracuje po 12 godzin codziennie, na dodatek pierwszy raz w jej karierze zawodowej spadła na nią wątpliwa przyjemność zamknięcia miesiąca, przekazania rachunków refundacyjnych i kilku ton papierologii do księgowości. O zaszczycie wprowadzenia korekt do przecen, w ilości sztuk 156 nawet nie wspomni. Uprzejmie warczy na przedstawicieli i wszelkich interesantów, mówiąc im prosto w oczy, że jej nie ma.
W skrócie - ma serdecznie dosyć, a przed nią jeszcze dwa tygodnie maratonu i jedna nocka. Żyć nie umierać.

Desperatka podjęła też kilka ważnych decyzji życiowych.
Musi kupić lub zbudować dom. To nic, że nie ma na niego nawet jednego złamanego grosza. Musi. Po prostu musi.
Dla Mamy.
Żeby miała kwiatki, do których będzie mogła mówić, żeby mogła wyjść z czterech ścian i nacieszyć się słonkiem.
Bo z Mamunią źle się dzieje... i tak naprawdę nie wiadomo, jak długo będzie jeszcze mogła się Ona czymkolwiek świadomie cieszyć...

Nie mam sił.. nie mam znikąd wsparcia.. znikąd pomocy, sama z problemami, strachem... może powinnam dziękować, że mogę uciec w pracę i nie mieć siły czuć....
Zmęczona tym, że ciągle to ja muszę być silna, że to ja muszę wiedzieć, podejmować decyzje, planować i przewidywać.
Wczoraj był Dzień Dziecka, a ja uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nigdy nie miałam beztroskiego dzieciństwa. Zawsze odpowiedzialna, silna, każdego dnia stająca twarzą w twarz z dorosłym życiem i jego problemami..
Teraz znowu nie wolno mi myśleć o sobie.
Muszę zatroszczyć się o Mamę, której życie też nigdy nie oszczędzało, a lata strachu, bólu i cierpienia w końcu zaowocowały wojną ciała z umysłem.. Boję się, że niewiele Jej zostało... że Jej organizm tak samo pragnie beztroski i spokoju jak ja i że w końcu całkowicie odbierze Jej zdolność trzeźwego myślenia...
Mam tylko nadzieję, że wcześniej Mami nie spali mi mieszkania, albo nie zgubi się na spacerze....