Słowacja. Koszyce. Wieczór, wracamy z jakiegoś festiwalu. Cały czas pod wrażeniem języka. Ewa, Tomek i Ja. (Eva rozumie polski, ale mówi do nas przede wszystkim po słowacku)
Eva: - a opowiem wam jeden dobry wcip..
(wybuchamy śmiechem)
Eva: - jeszcze nie zaczęłam...
(przyp. wcip po słowacku to nic innego jak dowcip)