00:50 / 28.07.2007 link komentarz (1) | 'Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz Ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich po prostu boi się prawdy
Pokazując jaki świat jest niby zabawny
Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz Ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich nie wie kim jest dziś
Nie wie nic…
Czy odnajdę się na etapie na którym się znalazłem?
Ten paradoks jest toksyczny jak azbest
Widzisz ,był czas ,kiedy to miałem dość już
Zaniedbałem wiarę ,zacząłem omijać kościół
Zacząłem popijać z tym ,co ciągle piją
Gdzie jest cud? Gdzie jest mój ojciec Pio?
W ogóle ,to gdzie jest mój ojciec? –to pytanie
Raz na jakiś czas zadawała mi któraś z panien
Samiec ,zawsze ,podobno wdaje się w ojca
Mówią on zostawił ,to Ty też będziesz odtrącać
Autor? Dobra idź z tym ,ktoś powiedział
Ten numer będzie zbyt autobiograficzny
Jebać to ,hip-hop jest jak lustro
Więc czy mam coś do ukrycia? Tak ,mam mnóstwo
Ale niektórzy z nich muszą w końcu załapać
Że nie zawsze jestem Ten Typ roześmiana japa
Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz Ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich po prostu boi się prawdy
Pokazując jaki świat jest niby zabawny
Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz Ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich nie wie kim jest dziś
Nie wie nic…
Czasem czuję się jakbym siedział w oszustwie samego siebie
Myśl zatrute gniewem ,po podstawówce ,w tym gównie siedzę
Kolejną sztukę mam ,lecz rzucę ją ,lub ona mnie
Uczucie usnęło w szponach serc
Jebać to ,przecież jeszcze są ziomki ,rap i niunie
A szkoła książki? Kosztem rap zapisuje kosztem
Znów 48 ,jaźwa do kartotek
A potem ,kolejny drink pod blokiem
By wieczorem dziś być na topie
Wieczorem ,mieć hajs i laski
A rano znów bać się ,że wydałem hajs pracodawcy
Kurwa ,wiesz jednak nie umiem się z tego wyrwać
Nie mogę wytrzymać bez hajsu ,ale potrafię się przyznać
Nie jestem bez winy ,więc rymami płaczę…
Lecz ,czy płaczą inni?
Mówię prawdę!
Nie zawsze wiem ,co stanowi wrogi obiekt
Krótko mówiąc kto jest moim wrogiem największym
Mój kontakt z nim stał się częstszy
A przeciwności zaczynały wciąż się piętrzyć
Dalej lubię gin ,zwykłą goude ,czy burbon
Raz bujam się z prawdziwą damą ,a raz z kurwą
Gumka czasem idzie w niepamięć jak guma Turbo
Przestaję lubić detal ,już ufam hurtom
Plus ,muszę grać w czołówce jak Lazzio
Wynik? Ej Piotrek ,chuj z edukacją
Felatio ,sztuki robią to ,tak ,że mięknę
Natrętnie nie musisz prosić ,sama klęknie
Szowbiz ,który mnie wkurwia ,dolar!
Mój wróg to charakter ,portfel i własna wola
Wiesz ,aha ,ale zwyciężę…
Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz Ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich po prostu boi się prawdy
Pokazując jaki świat jest niby zabawny
Kiedy oni z góry patrzą na to co robisz Ty
Ukrywając przy tym zawsze swój własny wstyd
A wiesz każdy z nich nie wie kim jest dziś
Nie wie nic…
Zwykle słyszę weź to wyduś, przyznaj się do błędu
Do własnego wstydu z zeszytów
Spowiadany przez rap, przez ten tytuł
Z okresu za który płacę teraz drogo
Rozliczając się z nim chcę odebrać go blokom
Kokon ,zbudowany z cegły któremu szczeniak
Uległ by narzucić sobie styl myślenia
Wąskie horyzonty, zawsze skory na jointy
W takiej skali że czasem zapominałem to palić
Zwykle w klatkach i przejściach wyklęty
W tym samym miejscu kochany synek
Który kłamstwo wrzuca w rodzinę
To odcinek kiedy to łatwo wpadałem w furie
Nazywając tego ,co chciał zmian durniem
dziś już dawno po dwudziestce chłopak
Na szesnaście wygląda moja garderoba
A mentalnie podbicie do trzydziestki
Nie rozumiesz rzeczy ,które mnie bolą…' |