kill'emall
zrobiłam sobie pyszną kawkę, a w oczekiwaniu na jej lekkie dostygnięcie do temperatury, która nie wyrządzi mojemu językowi większej krzywdy, zabrałam się do zmycia brudnych garów, które w zaskakująco hurtowej ilości uzbierałam w zlewie od dzisiejszego poranka
odstawiłam kawę na blat, gąbka do ręki i śmigam, szuruburu, talerze czyste, łyżeczki gotowe do ponownego użycia, mogę wracać do kawy
sięgam do uszka mojej ulubionej filiżanki, patrzę, a tu coś w niej dryfuje...
oto małe przebrzydłe karaluszysko urządziło sobie w mojej kawie basen i dawaj! przebiera rozpaczliwie tymi swoimi odnóżami
utopiłam gnojka w kiblu. nie będzie mi tu mojej prywatnej osobistej kawy siorbał, darmozjad jeden.
|