17:56 / 27.10.2007 link komentarz (5) | Pytanie które zawsze dręczy: "czy tak musiało być?"
Mówią że to karma, że to część bożego planu, że dziś jesteśmy tacy jacy jesteśmy dzięki temu co było. Ale czy jesteśmy lepsi? Nie zawsze. Zawsze mogło by być lepiej.
"Tak musiało być". Gówno prawda. Nie ma przeznaczenia. Nie ma "tak się stanie" W całej swojej głupocie ludzie mają wybór: lepsze vs. gorsze. Kujemy swój los. Z każdą chwilą.
No Fate But What We Make
Wychodzą ze mnie kompleksy ostatnio. Takie kompleksy a'la Tabula Rasa. Bo jestem pierdolona Tabula Rasa. Nie mam wspomnień. Prawie żadnych. Jedyne co mogę powspominać to wydarzenia od początku studiów. Wcześniej nie było nic jakbym amnezji dostał jakiejś. Dziwne takie. Dzieciństwo upłynęło pod znakiem nauki. Nic konstruktywnego ze sobą nie robiłem. Ani nikt ze mną nic takiego nie robił. Szkoła, Kościół i nic poza tym. Jeść, uczyć sie, spać i pracować. Jeden jedyny przez całą podstawówkę wyjazd wakacyjny do brata na Kujawy. I to jeszcze z oporami moich starych. I jedna konkretna czterodniowa wycieczka do Gdańska którą pamiętam. Technikum. Nic ciekawego. Nauka oczywiście przez małe 'n'. Praca w wakacje. Przymusowa i bezpłatna bo u brata przy budowie i wykańczaniu domu. Kobieta jedna przez całe pięć lat. I to jeszcze ze zrytym wyobrażeniem świata i życia (czytaj: bananowa panna). Nic konkretnego. Zero szaleństwa i wypadów. Wyjąwszy momenty kiedy byłem napierdolony jak mała awionetka i zjarany jak rastamanin to całe pięć lat nie znacząło nic. Plus przyjaźnie które wzmocniły się w tamtym okresie. Dopiero po maturze poznałem smak harówy, upokorzenie i wartość pieniądza. I poznałem wartość decyzji podejmowanych przez samego siebie. Poznałem odpowiednich ludzi. Z odpowiednim podejściem do życia. I zacząłem być w pełni nieodpowiedzialny. Picie i konsumpcja. Po dwudziestu latach stagnacji sam zacząłem sobie zapewniać to czego rodzice mi nie zapewnili nigdy. Niby wszystko OK ale szkoda mi tych dwudziestu lat bycia kukiełką którą wszyscy z rodziny osrali. Szkoda mi tego czasu że nie gromadziłem wspomnień, doświadczenia i nie odkrywałem siebie. Za to odkrywałem uroki ekskluzji z życia. Był bym o tym nie pisał na blogu ale kiedy słyszę wspomnienia mojej kobiety z dawnych czasów to uświadamiam sobie jak pusta była moja egzystencja. Porównuję życiorysy i dochodzę do wniosku że pierwsze dwadzieścia lat przespałem. Teraz czuję że na niektóre rzeczy jestem za stary. A na niektóre mam jeszcze czas. Tylko mierzi mnie ta pustka w pamięci. Zwłaszcza jak słyszę to co mówią inni.
Depresja lekka wynikająca z braku seksu i przemęczenia.
Jutro przejdzie. Mam nadzieję.
Pozdro dla chujorockersów, kutasostygmatów i pizdopoetów którzy piszą poetycki blog pod tytułem "Skrypt z mojej dupy".
Pakito - I Do It Again - skocznie jak na balecie
Bloodhoudgang - Fire Water Burn - dla tych którzy mnie wkurwiają
Marilyn Manson - Fight Song - pochwała buntu. |