19:46 / 31.10.2007 link komentarz (4) | Tym razem trzeźwy.
Bardziej sucha ocena rzeczywistości.
Nie powinienem chlać wódy kiedy boli mnie gardło i jestem przeziębiony. Teraz mój pokój wypełnia miks zapachów od wódy, przez szlugi, wegetariańskie kanapki, trzydniowe wegetariańskie kanapki etc. I ja jeszcze żyję w tym syfie. Może tak jak rzekł Mat prędzej zbudują stadiony na Euro 2012 niż ja posprzątam ta jebnię.
Mały diss.
Jak jakaś kobieta uwarza się za viccankę albo czarownicę albo jeszcze za neopogankę to noc halołinową powinna spędząc na czarach, zaklęciach, przywoływaniu mocy i chuj go wie czym , a nie na komercyjnej imprezie, w komercyjnym klubie, przy komercyjnej muzyce, wśród tłumu przyjebanych stygmato-przygłupów. Porównując to do swojej sytuacji jako katolik powinienem iść na diso a'la 70's z okazji Świeta Niepokalanego Poczęcia czy Bożego Ciała. Musze to wyperswadować mojej kobiecie lekko :)
Zresztą cały ten Halołin to komercyjne kurestwo sprowadzone ze Stanów. Jak każde gówno ludzie łykają coś takiego "bo jest fajne". I tyle.
Zaraz znowu idę pić...
Alkohol zagładą Polaków... |