11:34 / 18.11.2007 link komentarz (2) | _Bartuś (17-11-2007 21:58)
ale jak pojedziemy na mecz
_Bartuś (17-11-2007 21:58)
to napewno?
___
Polska Reprezentacja piłkarska jedzie na Mistrzostwa Europy 2008! Cieszmy się!
Ale nie o tym dzisiaj. Wyobraź sobie, że dzisiaj opowiem Ci historię. Dla ułatwienia bohaterami będą Ona i On (może jeszcze nieco upraszczając - Oni).
Mają wolne piątki, wprawdzie co dwa tygodnie, ale jednak są wolne. I tamten piątek właśnie taki był. Więc pojechał do niej po południu. Nawet kupił bilet, żeby potem, kiedy już będzie chciał jechać z Gdyni do domu, pociągiem o 16.45, się nie śpieszyć. Jedną SKM przegapili, druga (którą dojechałby z dziesięcioma minutami zapasu) spóźniła się pięć. A potem stanęła w Chyloni. Na peron dalekobieżny podjechała inna kolejka, która uciekła im sprzed nosów, mimo że biegli podziemnym tunelem tak szybko jak się dało.
Więc wrócili do poprzedniego pociągu. On już wiedział, że nie zdąży na 16.45, Ona tylko się z niego śmiała. Stanęli przed SKM, zamiast wejść do środka. Sygnał ostrzegawczy spowodował, że Ona niemal zginęła (dobra, przesadzam, nie zginęłaby) zgnieciona przez drzwi, które dobrotliwie przytrzymał jakiś przyjazny pijaczek.
O godzinie 16.50 jego pociągu Gdynia Główna Osobowa - Elbląg już nie było, co wcale nie dziwi, swoją drogą. Pani w informacji powiedziała, że owszem, pojedzie, ale dopiero o 19.05. Więc postanowili przejść się po zimnym centrum. Trafili do Batorego, tam wstąpili do kawiarni. On postanowił, że napije się Coli, Ona wybrała herbatę.
Kulturalnie wziął tackę z napojami, skierowali się do upatrzonego wcześniej stolika. Co się stało? Rozlał Colę, ratując bardzo niewiele... Herbata na szczęście pozostała nietknięta.
Podsumowując - trzy pociągi, na które nie zdążył, rozlane pół litra Coca-Coli, niemalże przygniecenie drzwiami SKM... A On nadal był szczęśliwy... Cudownie!
|