2007.11.23 19:04:04 link
komentarz (0) |
GRRRRRRRRR!!!
Dzisiejszy dzień mnie zniszczył. A to niby najfajniejszy dzień w tygodniu! No... od popołudnia :P
Rano pojechałem sobie na uczelnię do biblioteki. Razem z Paszą wyglądaliśmy jak jacyś szpiedzy pstrykając fotki gdzieś w kącie zeszytom naukowym. Przy pstrykaniu czas szybko zleciał (z 3 godziny na uczelni, dawno tyle nie byłem. Może dlatego że wogóle dawno tam nie byłem :P ).
Czas więc do domciu wracać po spełnionej misji "Fotka". Wracam do samochodu i widzę...hmmm, jakaś ulotka? A co to na kole takie żółte?? OŻESZWMORDE blokada!
Zajebiście, nie dość że jak jechałem na uczelnie to kisłem w korkach, w końcu się wnerwiłem i zaparkowałem, bo na nogach było bliżej to okazuje się że na ul. Lou-bitch jest zakaz!!!
No i nie mówcie że niby na znaki nie patrzę :P Tu jakoś nie widziałem nic takiego :/ (pewnie był wcześniej)
Co teraz zrobić? Wracać tramwajką czy dzwonić do Panów Prawie Władzów Ze Straży Miejskiej? Telefon oczywiście zajęty - ale tu nie ma jak szczęście w nieszczęściu nadjeżdża akurat samochodzik Straży Miejskiej.
No i blokada zdjęta, ale kosztowało mnie to 100 zeta (niestety brak zniżej studenckich, które nawet mnie już nie łapią - choć nawet emeryci i kobiety w ciąży tyle by dostali), 1 punkt karny i trochę mojego cennego czasu.
Wnerw już jest, a na dobitkę czego można się spodziewać na alejach (tak jakoś labirynt dróg prowadził) około 16?? Korki takie że na 17 byłem w domu - głodny, wściekły i jeszcze z pełnym pęcherzem.
Nie ma to jak miły początek końca dnia ;)
Siddharta - Wish You Were Here. ;)
Zapuszczam jakieś głupoty niskich lotów (poziom Jerrego Springera) i relaksuję się...
[ KolageN Bardzozły ]
|