22:16 / 15.01.2008 link komentarz (2) | Success is my motherfuckin' option, failure's not!
___
Dawno nie pisałem tutaj nic, ale to pewnie dlatego, że ostatnimi czasy zupełnie nie mam kiedy zabrać się za nloga. I chęci też zdecydowanie mniej... Ale kąpiąc się przed chwilą po łyżwach - nie żebym jeździł, muszę po prostu jakos odrobić wuef - tak jakos przyszedł mi do głowy pomysł na doświadczenie.
Wyszedłem z cieplutkiej wody, wytarłem się, ubrałem. Wróciłem do pokoju, położyłem się wygodnie i zacząłem intensywnie myśleć o Szczęściu - tym pisanym wielką literą.
Zauważyłem, że serducho zaczęło bić mi zdecydowanie szybciej. Po niecałych dwóch minutach było to zauważalne gołym okiem. Po kolejnych dwóch, bicie było głośniejsze niż oddech.
Tutaj pojawia się pytanie - jak nazwać taki stan?
Poza tym nie jest dobrze, zbój z matmy - ciężka sprawa. Ale, sukces jest moją "jedyną" opcją, tylko muszę w to uwierzyć. Ale do dwudziestego drugiego stycznia jeszcze jest trochę czasu.
Farewell.
|