23:05 / 17.12.2001 link komentarz (1) | Nie moge sobie znalezc miejsca. Nie wiem, co mam ze soba zrobic. Przede mna dluga noc. Bede sie "uczyc". Tzn mam taki zamiar. Ale watpie, by cos weszlo mi do glowy.
Przezywam teraz typowo romantyczny bol istnienia. No, ewentualnie modernistyczny.
I boli mnie jeszcze srodek dloni. To chyba jakis nerwobol.
Boze, nigdy nie sadzilam, ze moge tak silnie odreagowywac stresy. Ze moge z jakichs tam moich powodow przezywac TAKIE cierpienie. Myslalam, ze tylko istotne sprawy powoduja lek czy stres. No i prosze.
Moja mama twierdzi, ze ja- jak mam dola- to jestem nie do zycia. Totalnie przestaje funkcjonowac. I to jest racja. Jestem desperatka i jest mi wszystko jedno.
Wiem, ze moge sie wziac do kupy, moge wstac i pojsc, gdzie tylko zechce, ale musze miec motywacje, musze dosiegnac totalnego dna. A teraz sama nie wiem, gdzie ja jestem. Gdzies pomiedzy dnem a swiadomoscia...
????
A gdzie to jest???
Ide. Koniec. Juz. Do. Widzenia.
|