kaczuszka // odwiedzony 135496 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (467 sztuk)
20:39 / 18.12.2001
link
komentarz (1)
Sliczna dzisiaj pogoda. Taka, ze az nie moge o niej nie wspomniec. Bo generalnie uwazam to za bzdure, bo kogo to obchodzi, ze u mnie pada deszcz czy swieci slonce? No kogo? Kto to bedzie czytal? Tak mowie, jakbym miala tlumy "czytaczy"... :,0),0),0)
No, ale tak czy inaczej- pogoda jest dzisiaj cudowna, a wspominam o tym miedzy innymi dlatego, ze nastroila mnie bardzo pozytywnie. Proszy przesliczny sniezek. Jest tak bialo wszedzie, ze az jasno, mimo ze wieczor. Dawno nie bylo tak pieknej zimy. Grube platki sniegu spadaly mi na okulary, kiedy wracalam do domu i patrzylam w niebo. Jest cudownie...
Koniec z moimi dolami. Jak mozna przejmowac sie czymkolwiek, jesli swiat moze byc taki sliczny? Wiec jesli przyroda jest piekna, to masa innych rzeczy- takze. Nie mozna sie martwic, zaszywac i smucic. Trzeba sie usmiechac. Bo nawet kiedy jest zle, to musi minac. Faktem jest, ze od nadmiernego usmiechania sie boli twarz... ale chyba warto! W koncu tak wiecznie wykrzywiony czlowiek rozsmiesza innych swoim wygladem, a wiec sprawia, ze sa szczesliwsi. A jesli uszczesliwia innych, to na pewno po czesci i siebie. :,0) Z takiego zalozenia nalezy wychodzic.
Nie wiem, skad we mnie tyle optymizmu, zwlaszcza, ze dowiedzialam sie dzis, ze mam na semestr bardzo brzydka ocene z fizyki. Po prostu chyba ja juz jestem tak zapropgramowana, ze moj organizm musi miec jakis bilans. Jesli iles sie nacierpialam, to musi sie wlaczyc alarm przeciwdepresyjny. Mam w sobie jakis czujnik, ktory mi nie pozwala smucic sie zbyt dlugo.
A moze ja po prostu jestem urodzona optymistka?
Dzisiaj jakos swiat wydaje mi sie piekny, Pewnie mi przejdzie niedlugo, bo nie mozna byc cale zycie szczesliwym, ale pocieszam sie, ze po takim dolku, znow kiedys bede szczesliwa. Trzeba wiec lapac ten dorby humor za rece i tanczyc, poki nie zmeczy sie i nie odplynie.

W poniedzialki i srody udzielam korepetycji Kacprowi. To dyslektyk, ale- moim zdaniem- bardzo zdolny. Uczy sie duzo wiecej niz przecietne dzieci i na kazda ocene uczciwie pracuje. Z pewnoscia ma wiecej wiadomosci niz przecietny piatkowy uczen, ktory leci na opinii.
Kacpra ucze angielskiego. Ale juz jakis czas temu zaznaczylam, ze gdyby mial problemy z np. jezykiem polskim, to nie ma sprawy, bo ten przedmiot zawsze byl moja mocna strone. No i faktycznie- przydalam sie, gdyz zdazylam Kacprowi wypracowanie juz napisac oraz tlumaczyc mu rozbior logiczny zdania, ktory zawsze w podstawowce wprost uwielbialam! ;,0)
Jakis tydzien temu pomagalam mu w geografii, a dzis... robilismy matematyke!!! To mnie normalnie rozwalilo... Jestem wszechstronna, moj Boze... :,0),0),0) kto by pomyslal?
Co wiecej, Kacper ma korki z matmy i to u mojego kolegi, ale mama Kacpra stwierdzila, ze ja tlumacze duzo lepiej, jasniej, wolniej i od samych podstaw, noi w ogole, ze mam podejscie i jestem wspaniala! :,0),0) I sie tak dowartosciowalam i ucieszylam, ze moglam sie komus na cos przydac, ze ojej! No i dostalam troche pieniazkow z gory... ;,0),0),0)
Super. Stwierdzam, ze nie jest ze mna tak zle. Ze moglabym rownie dobrze tlumaczyc matematyke na duzo wyzszym poziomie, pod warunkiem, ze sama nie mialabym zaleglosci.
Jestem z siebie dumna. Jestem zdolna i madra. I jakbym chciala, to bym miala bardzo dobre oceny. Ale jakos na nowo mam wene do wszystkiego. Och, oby to nie minelo.

Ida swieta. Bardzo sie ciesze. Nie moge sie doczekac wspolnego, rodzinnego koledowania. Nigdy wprawdzie nie mialo ono miejsca, ale kiedys musi byc ten pierwszy raz! Szkoda, ze moja rodzina nigdy nie byla bardzo jakos zzyta. Ale co tam! Bedzie fajnie. Ogromnie sie ciesze, I mysl o Wigilii napawa mnie autentycznie wielkim szczesciem. I po raz pierwszy od dawna (chyba dziecinnieje,0) nie moge doczekac sie prezentow, bo wiem, ze beda fajne. Poza tym- w tym roku sie postaralam i obdarowalam rodzinke, wiec jestem kwita. No i kupilam tez prezenty dla moich przyjaciol, wiec dodatkowo sie ciesze. Ze umialam zagospodarowac tak swoje pieniadze, zeby mi na wszystko starczylo.
Ojej... wystarczy jedna mala sprawa- a tak podnosi na duchu... :,0) Jak sobie postawie jakis malutki cel i go spelnie, bedzie mi latwiej z nastepnymi. Tak musze zrobic. Trzeba rozpoczac rok 2002 inaczej.
Pisalam to w zyczeniach swiatecznych Maderkowi: rok, ktory nadchodzi to 20 i 02. Czyli jakas odwrotnosc. Ten rok wiec musi byc tak samo przewrotny, pelen zmian, nowosci i roznych ciekawych rzeczy. Licze na to. A wazne, by w cos wierzyc- wtedy na pewno sie uda. :,0) Amen.