14:19 / 13.05.2008 link | m. nie przyjeli do mnie do pracy. nie to ze jej nie lubie, ale ona nie jest poprpstu najmadrzejsza na swiecie osoba, za ktora sie notabene uwarza.
btw. mamy podobny poziom nisky, z jedna roznica ona w ang. ja w hisz. buehehe/he/he
cokolwiek.
tak sobie mysle ze da sie wytrzymac, nie jestem skazana na ta prace do konca zycia. tylko do polowy wrzesnia.. :]
co jeszcze?
a no wczorj kupilam zeberka, smaczne, sos ochydny. byly mocno pre-preperd. wiec szalu nie robily. juz mi przeszla na nie ochota.
jakies fish and chips.mmm
marza mi sie miesieczne wakacje. jeszcze niecaly miesiac i bede w moim wroclawiu.
na tydzien tylko.ale zawsze cos.
buzinke.
|
|