15:28 / 13.05.2008 link komentarz (0) | 2
- Chłopaki, poczekajcie chwilkę. Skoczę do domu i zostawię tą skórę - powiedział Tomas, gdy przechodziliśmy koło jego domu.
- Dobra, tylko się streszczaj! - odpowiedziałem i walnąłem do Ramireza - Jak myślisz, kupić jakieś browarki?
- Owszem, przydałyby się. Kup mi trzy Warki Strong - Ramirez wygrzebał z kieszeni dychę i przekazał w moje ręce.
Kopsnąłem się do sklepu w bloku Tomasa.
- Poproszę trzy Warki Strong i trzy czarne Okocimie.
Sprzedawca, taki koleś w techno stylu postawił piwa na ladzie i wystukiwał kwotę.
- Jeszcze Marlboro.
- Które? - padło pytanie.
- Zwykłe.
- Do zapłaty 24 złote - odpowiedział sprzedawca.
Chwilę pogrzebałem w kieszeni i wysypałem garść drobniaków. Sprzedawca spiorunował mnie wzrokiem i zaczął liczyć. Zwrócił złotówkę, bo było za dużo. Załadowałem browary do kostki i wyszedłem. W tym momencie pewnym krokiem przyszedł Tomas.
- Co to, jeszcze piwo kupiliście?- spytał widząc mnie podającego piwa Ramirezowi.
- Dwie alpagi na trzech to nie wystarczą.
- To wasz wybór, ale gdzie się wybieramy?
- Na bardzo czadowe ruiny - odparłem.
Poszliśmy na przystanek obciążeni nie tylko alkoholem, ale i też gitarami. Jak na złość uciekł nam autobus, więc przez ten czas popijaliśmy winko i rozmawialiśmy.
- Cześć chłopaki! - nie wiadomo skąd się wzięła Kaśka, kumpela z osiedla - Gdzie jedziecie?
- Ramirez zna miejsce, gdzie można w spokoju pograć i wypić, a co najważniejsze nie ma tam dresów - w skrócie wyjaśniłem.
- A mogę z wami jechać? - spytała.
- Oczywiście, będzie lepiej - ucieszyliśmy się, a ja w tym czasie wyjąłem komórkę z kieszeni i zadzwoniłem do swojej dziewczyny. Po krótkiej rozmowie oznajmiłem - Karolina będzie za dziesięć minut na przystanku przy Skalistej.
- Bus jest o dwunastej czterdzieści sześć, więc nie wiem czy zdąży.
- Mam nadzieję - mruknąłem sącząc wino.
Autobus, nie dość że był pełny, to jeszcze się spóźnił. Załadowaliśmy się na koniec i czytaliśmy naklejki przy tylnej szybie.
c.d.n.
|