2001.12.20 09:17:00 link komentarz (1) |
...nie spalam pol nocy..nie zebym zaraz sny miala koszmarne, wrecz przeciwnie, bardzo mile i ok... Nie spalam z dwoch powodow, calkowicie od siebie niezaleznych... Po pierwsze za duzy wiatr, ktory to w moim pokoju szczegolnie slychac....Ja nie lubie jak mi cos przeszkadza, bo nie zasne. Po drugie zalosna osemka... juz druga, w ciagu ostatnich kilku dni...ogolnie trzecia z kolei. Tylko, ze jeszcze sie ta gorna prawa nie pokazala, a tu dolna lewa pcha sie na swiat. To znaczy narazie uprzedza o takowym zamiarze...buuuuuuuuuuuuu, nie chce wiecej madrosci buuu...przytulic sie teraz do kogos, tylko nie wiem lewym czy prawym policzkiem hihi... ...przed chwilka zasnelam, to mnie jeszcze policja zlapala, za jazde bez swiatel mijania...brrr, wolalam sie obudzic i spojrzec w okno...no i spojrzalam, rece mi kompletnie opadly...snieeeeeeeg, znowu duuuzo, cholera, bialego sniegu..... nie chce go teraz!!!!. W niedziele przed siodma musze miec czarne drogi,....bo jak znam nasze sluzby drogowe to.....na pewno na trase sie z bazy tak wczesnie nie wywloka... grrrrrrrr... ...Pozno poszlam spac...okolo 1°°. I jeszcze mnie gardlo bolec zaczyna, to juz w ogole w polaczeniu z zebami, nieznosnie conajmniej sie staje... zebym tylko nie musiala lekarza odwiedzac, bo wczoraj kulturalnie "Wesolych Swiat" pozyczylam...Hmmm jezeli juz o lekarzach mowa...to bylam wczoraj w poczekalni swiadkiem podwojnego "przestepstwa"... Wskoczylam co prawda odebrac tylko moja recepte i jakos tak dluzej zeszlo, bo to oddzial notabene dzieciecy hihihi ..(moja wina, ze wybralam na lekarza rodzinnego - pediatre, ale nie zaluje:P ,0),... wiec wracajac do tematu, tak sobie czekalam, i ja i inni, bo lekarz poszla zastrzyki dzieciom robic... i udalo mi sie wypatrzyc, jak to pacjentka daje reklamoweczke jakiejs na bialo ubranej personie...Nie bylo trudno domyslic sie co zawierala owa reklamoweczka, ani kim byla owa persona. Po dosc obfitym ksztalcie, mniemam iz byl to jakis szampanik, tudziez dobrej jakosci winko. Hehe pewnie mi sie zdawalo. Nie ma u nas korupcji wcale i w zadnej postaci zreszta:P....nevermind... drugie przestepstwo, to perfidne oszustwo hihih, w ktore to przypadkiem, podstepnie zostalam wciagnieta, wydajac swoja opienie... Obok mnie siedzialy dwie dziewczyny w wieku szkoly sredniej. Ha! z poczatku mianowalam je na podstawowke... Wtem jedna, brunetka, zaczepila mnie pytaniem: Przepraszam, czy ona ( w sensie tej drugiej- blondyny,0) wyglada na chora?. Spojrzalam na obie...zlustrowalam wrecz blondyne wzrokiem...Fakt, czerwone poliki z blond wlosami rzucaly sie w oko niesamowicie, po czym wydalam swoje oswiadczenie: Tak, chora, zapewne jakas grypa, czy inne cholerstwo sie przyplatalo...a co bede w slowach przebierac, skoro zwrocily sie z owym pytaniem do mnie, to chyba na powzna ( w sensie wieku hihihi,0) osobe nie wygladalalam:PPP.... Uslyszalam tedy smiech i jakze z ulga powiedziane "Udalo sie". Oki, ale co do cholery mialo sie udac? Podjelam ponownie dialog z tymi dwiema, tym razem, to ja sprowokowalam... No i jak udalo mi sie ustalic, iz blondyna nawachala sie....kwasku cytrynowego, aby dostac zwolnienie ze szkoly na kilka dni, czy jakos tak, niewazne...Nieeeeeee no, sposob na surowe ziemniaki znam, na nadmanganian potasu rowniez, ale na kwasek???? Pierwsze slysze...Ilez to ciekawych rzeczy mozna dowiedziec sie siedzac i czekajac na lekarza... Wyjela przy mnie torebke posypala na palec i.......i blyskawicznie zalzawily jej oczy...no coz mialam zrobic??? Powiedziec, ze to fee....?. Hmmm wygladala, niezle z tymi wypiekami na twarzy:PPP.... Badz co badz, kazalam dobrze uprzatnac zawartosc nosa przy okazji, co by sie lekarka nie dopatrzyla w nim cial obcych...i poszlam po swoja recepte...i juz mnie tam nie bylo, wiec nie znam skutkow owej wielkiej mistyfikacji... ...Pojechalam pozniej z zamiarem skanowania fotek do Speeda, PaJeLa nie bylo, Marcina zreszta takze, wiec jeszcze Termoza odwiedzialm, tym razem skanera brak...i... es tut mir Leid Mroweczko, zdjecia zabaczysz dopiero w niedziele po moich zajeciach:PPPP... No i na koncu chcac nie chcac podjechalam do kafei, po plan pracy , ktory to kilka dni temu w kafei tejze zostawic raczylam....a ze bylo pusto, i ze kafeja wlasnoscia kolegi jest, zabawilam tam troszke dluzej. Udalo sie nawet zorganizowac patrolik hihih. Wyciagnelam z domu Obera, Aquariusa, poniekad szantazem hehe, oraz ManJacka...Tenze ostatni, to niezly typek...z operacji ponoc, go oddelegowali do domku, bo szczepien istotnych w takich wypadkach nie mial...hehe jest jeszcze wersja mniej oficjalna....hihihi, szczypanie po pupciach pielegniarki, w co osobiscie, nie wiem czy wierzyc hehe...Znam go troche...duzo opowiada, ale.... niewazne zreszta...nie moj problem:PP... Ide nakarmic kota, bo sie rozpisalam chyba za duzo jak na poranny wpis.... |