23:37 / 13.06.2008 link komentarz (0) | Euro jest "pomarańczowe"! Holendrzy wygrali "grupę śmierci"!
W szlagierowym meczu grupy C piłkarskich mistrzostw Europy rozegranego na Stade de Suisse w Bernie Holandia wygrała z wicemistrzami świata, Francją, 4:1 (1:0). Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, hit nie zawiódł. Fantastycznie grający na Euro "Pomarańczowi" zapewnili sobie awans z pierwszego miejsca w grupie.
Przed spotkaniem w dużo lepszej sytuacji byli Holendrzy. Podopieczni Marco van Bastena, który obchodził jubileusz, gdyż reprezentację poprowadził po raz 50., wygrali z Włochami 3:0, zaś Francuzi zaledwie zremisowali z Rumunami 0:0.
Holendrzy rozpoczęli spotkanie w identycznym zestawieniu, jak w spotkaniu z Włochami, natomiast Raymod Domenech dokonał trzech korekt. Kluczem do sukcesu miało być, według selekcjonera "Trójkolorowych", ustawienie za osamotnionym z przodu Thierrym Henrym pomocnika Bayernu Monachium, Francka Ribery'ego.
Spotkanie znakomicie rozpoczęli jednak Holendrzy. Po ośmiu minutach wzajemnych badań "Oranje" objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rafaela van der Vaarta do piłki doszedł Dirk Kuyt i strzałem głową pokonał Gregory'ego Coupeta. Napastnika Liverpoolu nie zdołał upilnować Florent Malouda, który dał się wyprzedzić Holendrowi.
Kolejne minuty to spokojna gra "Pomarańczowych" i niemrawe ataki Francuzów. Groźnie strzelali Van der Vaart i Kuyt, ale wynik nie uległ zmianie.
Francuzi obudzili się w 34. minucie. Wtedy to groźnie z dystansu strzelał Malouda. Edwin van der Sar był jednak na posterunku. Minutę później uderzał Sidney Govou, a po kilkudziesięciu sekundach znów holenderskiego bramkarza próbował zaskoczyć Ribery. Van der Sar, rozgrywający 127 mecz w narodowych barwach, był jednak po dwakroć bezbłędny.
W odpowiedzi, w 38. minucie, z dystansu strzelał Wesley Sneijder, ale uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć Coupeta.
W 43. minucie groźnie zrobiło się pod polem karnym Holendrów, ale Henry strzelił ponad poprzeczką i po pierwszej połowie Holendrzy prowadzili 1:0.
Drugą z animuszem rozpoczęli wicemistrzowie świata. Zaczęli w bardzo szybkim tempie. Najpierw, w 46. minucie po akcji Henry'ego do piłki w polu karnym nie doszedł Ribery.
W 49. minucie Francuzi mieli doskonałą okazję do zdobycia gola. Najpierw strzelał Henry, do odbitej piłki doskoczył Jeremy Toulalan, huknął potężnie, ale znów strzał został zablokowany. Futbolówka ponownie trafiła do Henry'ego, który uderzył na bramkę, ale trafił w... rękę Andre Ooijera. Gwizdek pana Herberta Fandela milczał.
Jeszcze lepszą sytuację Henry zmarnował w 54. minucie. Znakomicie na wolne pole przewrotką zagrał Malouda. Henry wyszedł w tempo i przyjął piłkę. W sytuacji sam na sam z Van der Sarem zdecydował się na lobowanie holenderskiego bramkarza. Nie zrobił tego jednak precyzyjnie i piłka poszybowała nie tylko nad golkiperem, ale i nad poprzeczką.
W futbolu niewykorzystane sytuacje się mszczą. I ta stara piłkarska prawda znów się sprawdziła. W 59. minucie Holendrzy przeprowadzili cudowną kontrę. Rozpoczął ją zagraniem piętą Ruud van Nistelrooy, piłkę przejął Arje Robben, pognał jak strzała lewą stroną i dośrodkował w pole karne. Tam piłkę do siatki skierował wprowadzony cztery minuty wcześniej Robin van Persie. To była naprawdę zabójcza i przepiękna kontra!
Po drugim golu Francuzi chcieli szybko odrobić część strat. Po strzale Ribery'ego wyśmienicie, jedną ręką, piłkę zdobył odbić Van der Sar.
Bramkarz MU skapitulował jednak w 71. minucie. Tym razem składną kontrę wyprowadzili Francuzi. Z prawej strony dośrodkował Willy Sagnol, a w polu karnym piłkę zaledwie "dziubnął" Henry. Uczynił to bardzo subtelnie, ale zarazem szalenie precyzyjnie - futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku. Dla Henry'ego był to 45. gol w reprezentacji.
Francuskie nadzieje stłumione zostały niespełna minutę później. W pierwszej akcji po wznowieniu gry Holandia zdobyła trzeciego gola. Lewą stroną po raz kolejny ruszył Robben, tym razem dobiegł prawie do linii bramkowej i z bardzo ostrego, praktycznie zerowego kąta potężnie huknął na bramkę. Trafił idealnie, gdyż futbolówka wpadła pod poprzeczkę.
Francuzi po stracie trzeciej bramki ruszyli do ataku. Zaczęli grać nawet trzema napastnikami, ale gola nie zdobyli. mało tego - w 82. minucie Coupet zdołał wybić piłkę sprzed linii bramkowej po lobie Van Nistelrooya, a 120 sekund później uprzedził poza własnym polem karnym Van Persiego. Francuzów dobił jeszcze kapitlanym strzałem zza pola karnego w doliczonym czasie gry Wesleu Sneijder.
Fantastycznie i porywająco grająca na ty turnieju Holandia do ćwierćfinału awansowała, bez względu na wynik ostatniego meczu z Rumunią ,z pierwszego miejsca. Podopieczni jubilata, Van Bastena, po ograniu mistrzów świata, Włochów, pokonali także wicemistrzów globu, Francuzów.
Włosi i Francuzi znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Po dwóch kolejkach obie drużyny mają na koncie po jednym punkcie. Dwa mają Rumuni. W ostatniej kolejce Włosi i Francuzi zagrają między sobą. Być może o awans, jeśli Rumunia nie wygra z Holandią.
Holandia - Francja 4:1 (1:0)
Bramki: Dirk Kuyt (9), Robin van Persie (59), Arjen Robben (72), Wesley Sneijder (90) - Thierry Henry (71).
Sędzia: Herbert Fandel (Niemcy).
Żółte kartki: Andre Ooijer - Claude Makelele, Jeremy Toulalan.
Widzów 31 000.
Holandia: Edwin van der Sar - Khalid Boulahrouz, Andre Ooijer, Joris Mathijsen, Giovanni van Bronckhorst - Dirk Kuyt (55-Robin van Persie), Nigel de Jong, Rafael van der Vaart (78-Wilfred Bouma), Orlando Engelaar (46-Arjen Robben), Wesley Sneijder - Ruud van Nistelrooy.
Francja: Gregory Coupet - Willy Sagnol, Lilian Thuram, William Gallas, Patrice Evra - Sidney Govou (75-Nicolas Anelka), Jeremy Toulalan, Claude Makelele, Florent Malouda (60-Bafetimbi Gomis) - Franck Ribery, Thierry Henry. |