18:16 / 08.07.2008 link komentarz (8) | czuje, ze wyruszam w podroz, dluga podroz, o ktorej nic nie wiem.
pisze do niej, ale wlasciwie nie wiem co, nie wiem po co, nie mam pomyslu. ona coraz bardziej sie nudzi, ja tez wpadam w monotonie, rownoczesnie czujac sie jakbym jutro mial oszalec do reszty. czuje, ze ja to meczy, i czuje takie samo znuzenie i niechec, mimo ze ogien, namietnosci, romanse, takie tam, nie pozwalaja mi odpoczac i tak sie kloce z samym soba. no bo, jakby nie patrzec, ja caly czas pociaga ta moja 'ciekawosc, energia, radosc, wszechobecna milosc do calego swiata i chec poznania wszystkiego co tylko sie da'. a ja dalej ja uwielbiam za cos, czego blizej nie umiem sprecyzowac. no coz.
a podroz zaczyna sie, czy tego chce czy nie (na szczescie raczej chce), nigdzie indziej jak dokladnie w tym miejscu, z ktorego teraz wlasnie wylewam swoje madrosci w sposob, dzieki ktoremu czytacie i zastanawiacie sie o co tu do chuja chodzi, no bo jak niby macie wiedziec, skoro ja sam czesto nie wiem; a moja dusza zgnilego, nudnego romantyka podpowiada mi, ze bedzie to wspaniala podroz, pelna odcieni, barw, pelna wszystkiego, co nadaje zyciu sens, sprawia ze jest ciekawe, ze mam ochote wstawac rano i posuwac sie coraz dalej w tej podrozy, w glab tego nieznanego, lecz jakze fascynujacego ladu. i jesli ta niespotykana podroz, pelna emocji, pelna zycia, intensywnosci, czucia wszystkiego, co tylko da sie odczuc (i znow pleciesz banaly, ricardito) ta podroz do srodka zycia kiedykolwiek sie skonczy, a ja bede jeszcze w stanie oddychac, to przeleje ja na papier i bedziesz mogl przeczytac najbardziej urzekajaca historie zycia jaka sobie mozesz wyobrazic.
zdaje sie, ze nie ma co wiecej pisac, po prostu
wyruszajmy na podboj zycia, uwiecznijmy je, a potem cieszmy sie jego widokiem jak pieknym obrazem, wszystkimi jego kolorami
|