09:24 / 22.12.2001 link komentarz (1) | on mi: como siempre te preocupas mas en solucionar q disfutar la magia q envuelve nuestros suenos.
ja jemu: chuj Ci w ucho. (z szacunkiem, z wielkiej litery. nie dam sie zwulgaryzowac, hle hle,0)
on mi: pero me importa una mierda, nunca he necesitao nada de nadie y tu no vas a ser la primera.
ja jemu: oto sie wlasnie rozchodzi, jak milo, ze wreszcie zrozumiales.
on mi: no se tia me rallo un huevo paso de ti pero creo q te necesito.
ja jemu: *nic*.
taka wlasnie owocna konwersacja z Primero. Jak tu gadac z czlowiekiem, ktory zyje w swoim magicznym swiecie martwych wlosow i fioletowych sloni? O wlasnie. Nel i slonica. Cudo.
a, no bylam przeciez u Jestera, z Joshem i cala masa ludzi. Opowiedzialam mu o Kalym. o tym, ze twierdzi jakoby widzial moje "wnetrze", chociaz caly czas bylismy w lozku i nie zamienislismy nawet jedenego sensownego zdania. Josh na to, ze pewnie mowil doslownie o tym wnetrzu. Heh. A potem kazal mi powiedziec K., ze Josh go czule kocha i namietnie. Zebym przekazala od niego wiadomosc" yo quiero tu sexo dans le lune" i ze kreci do niego swoim wielkim pupskiem. Heh. Dobry chlopak. |