2lazy2die // odwiedzony 574159 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1313 sztuk)
03:21 / 26.12.2001
link
komentarz (1)
Jose Rodriguez Montoya od kilku dni nie widział 2SłońcNadKadyksem. Jose rozedrgany, założył tę samą co zwykle białą koszulę i wyszedł z domu. Ale wyszedł niezwyczajnie, wyszedł jak nigdy. Wyszedł zabierając ze sobą ten stary stół. Jedyny stół z jedynego pokoju. Zniósł Jose stół na ulicę, pociągnął dobre 300 metrów i ustawił na ruchliwym nabrzeżu. Jose stanął za stołem, przetarł blat jak zwykli to robić uliczni sprzedawcy i na karteczce napisał: WYPRZEDAŻ. Wiele osób przechodziło, setki ludzi, przechodzili i widząc, że na straganie Jose ma nic, szli dalej, szli myśląc, że wyprzedaż dobiegła końca, myśleli, że Jose to farciarz, bo przecież nie ma już nic, a to dopiero poranek w Kadyksie. Wielu też myślało, że Jose po prostu ma nic na wyprzedaż i szczerze żałowali Jose. Aż pojawiła się Blanca. Pojawiła się znienacka, pojawiła się z tłumu. Szła cudownie na swoich wysokich obcasach, Blanca szła do parku. A może wracała z parku. A może szła zupełnie gdzie indziej. Albo wracała z miejsca tylko jej znanego. Blanca przystanęła przed kramem Jose. Niepewnie, drżąco przywitała się zdawkowym: - Buenos Diaz, senior Jose. A Jose zaskoczony pięknem Blanki, zaskoczony jej obecnością, bo przecież nigdy jej nie spotkał poza parkiem, Jose odpowiedział: - Dzień Dobry, seniora Blanca.
- Co Pan wyprzedaje? - zapytała - Bo, doprawdy, widzę nic do wyprzedaży.
- Nadzieję wyprzedaję, seniora, swoją nadzieję wyprzedaję za marny grosz. Bo w Kadyksie nie ma już nadziei.
- Jose - powiedziała Blanca patrząc mu prosto na usta - Jose, ja mam nadzieję. Ja mam. I ty masz nadzieję. Kupię od ciebie nic, bo chcę mieć nadzieję razem.
Jose patrzył to na jej usta, to na jej biust. Jedyne, co był w stanie powiedzieć, powiedział natychmiast: - Si!
I odeszła Blanca tym swoim rozkołysanym wysokoobcasowym krokiem, i odeszła.
I Jose zwinął kartkę ze stołu, i pociągnął stół w stronę domu, i pociągnął.

.