16:45 / 05.01.2009 link komentarz (4) |
Organizacja sobotniego koncertu charytatywnego -111111110000000000000000000. Brak słów. Czekanie na mrozie, gdyż Jaśnie Pan Bramkarz stwierdził, że jest zbyt długa kolejka do szatni i zespół musi czekać. TRAGEDIA. Nie ważne, że zespół miał właśnie wejść na scenę. No bo jak to...trzeba czekać, kolejka kolejką. Reguł się trzymamy. Tak. Koncert nienajgorzej chłopcom wyszedł biorąc pod uwagę kiepskie nagłośnienie i ogólnie niesprzyjające skupieniu się warunki... Następnie Jazzusowy after w Balsamie, czyli rozkręciliśmy parkiet i McShit o drugiej w nocy. Ciężko.
Dzisiejszy dzień w domu. Tak. Jutro spotkanie z nowym zespołem i decyzja czy dam radę czy nie. wyrzeczeń ciąg dalszy, sen już i tak jest dosyć ograniczony, co teraz? Jedzenie? Brak czasu na kąpiel, ubranie się? Cudnie. Spełniam marzenia. Naprawdę.
John Legend- Satisfaction.mp3
Rada mamy w sprawach sercowych- 'daj sobie z nim spokój, czai się od paru miesięcy i co? olej'. więc olewam choć jest ciężko.
|