kaczuszka // odwiedzony 135304 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (467 sztuk)
14:37 / 30.12.2001
link
komentarz (1)
No i jest mi dziwnie. Moje zycie niewatpliwie zaczyna nabierac tempa i dzieje sie dokladnie to, co rok temu o tej samej porze. Wszystkiego jest duzo, bardzo, no i w ogole. Pewnie niedlugo znow sie w tym pogubie. Na razie jeszcze nie. Na razie nurtuje mnie calkiem inny problem.
Bo... tak, no dzieje sie to, co przed rokiem, ale... ja juz mam nowe doswiadczenia, zmienilam sie od tamtego czasu. I w zwiazku z tym to wszystko nie jest takie proste. Kiedys bylam bardziej naiwny dziewczatkiem, a teraz patrze na to, co mi sie przytrafia, przez pryzmat calego roku 2001. Wiele sie zmienilo. Ja jestem inna. Ciut jakby madrzejsza. Ale nie do konca, bo wciaz targaja mna skrajne emocje, wciaz przezywam rozne rozterki i nie jestem niektorych rzeczy pewna.
Z jednej strony chcialabym to, bo jest to zgodne z moim ego, a z drugiej- wiem, ze to nie najlepsze rozwiazanie, bo... no, po prostu wiem. :,0) Cos mi mowi, ze nie powinnam.
I teraz mam takie rozterki. Rozsadek czy emocje? Co wybrac? Zawsze sie kieruje emocjami i zawsze zle na tym wychodze. Wniosek: zrobic cos madrego. Ale... to tez pociaga za soba pewne konsekwencje. Bo rozsadne posuniecie wyklucza szalenstwo, tajemnicza niepewnosc, no i to ulubione przeze mnie ryzyko... :,0),0) Heh... I to moj dylemat.
No, ale gdyby chodzilo tylko o to, to pol biedy. Najgorsze jest to, co nazywamy duma. Dlaczego najgorsze? Bo czasami latwiej byloby ujac sie honorem, dac sobie spokoj, poczuc wewnetrzna wyzszosc nad kims tam, kto- powiedzmy- zrobi nam wbrew. Tak byloby latwiej: stwierdzic "I tak ja mialam racje. Niech sie maly robaczek cieszy zwycieztwem, ale ja wiem swoje". Tak byloby latwiej. Ale tak NIE jest!!!
Bo istnieje DUMA. Bo ludzie za wszelka cene chca zwyciezac, chca sie dzielic na lepszych i gorszych, na wygranych i przegranych, na sprytnych i flegmatycznych. Eeech...
Gdyby nie chodzilo o dume, wszystko byloby prostsze. Byloby latwiej.
Wtedy spokojnie mozna by postepowac zgodnie ze swoimi emocjami, szalec, robic wszystko nagle. Bo nawet, gdyby cos sie nie udalo, czlowiek by sie nie przejmowal, tylko szedl sobie dalej przez zycie i cieszyl sie chwila, i wprowadzac w czyny najpiekniejsze motto: carpe diem.
Ale nie. Istnieje DUMA- taki wewnetrzny hamulec, ktory nie pozwala robic niektorych rzeczy, bo co bedzie, jesli przegramy?
Kit z tym, ze przegramy! Czy wszystko trzeba kalkulowac, oceniac, doszukiwac sie zyskow i strat? Przeciez to glupota!
Nie ma wygranych i przegranych. Postepujemy wedlug swojego sumienia, bo chcemy zyc w harmonii z samym soba, chcemy byc szczesliwi! Tu nie ma dobra czy zla. Dobre jest to, co jest dobre dla nas. Wiec sie ku temu sklaniamy. Ale bladzic jest rzecza ludzka. Mamy prawo sie pomylic. A moze nie tyle pomylic, co... pechowo trafic... na jakies niesprzyjajace okolicznosci. To nie zawsze nasza wina, jesli cos pojdzie nie tak. A jesli nie nasza, to czym sie przejmujemy? To wlasnie DUMA sprawia, ze czujemy te porazke, ze zamiast rozesmiac sie na cale gardlo i krzyknac: "No coz... Nie udalo mi sie- jutro bedzie lepiej!", my co robimy? Jestesmy wsciekli na siebie, na caly swiat, bo cos nam nie poszlo. I nie mozemy spokojnie usiedziec. Bo ta wlasnie zakichana DUMA to taka ambicja, zeby wygrywac, zeby zawsze byc gora, zeby zdobyc sobie szacunek innych, ich aprobate i sympatie. Bzdura! Czy jesli popelnie blad, to nie znajde przyjaciol? Eeeeee tam.

No dobra. Ja sie zgadzam- duma w ogole jest OK. Duma w sensie- szacunek dla siebie samego, poczucie wlasnej wartosci, jakas godnosc. Ale TO, co czasami nami kieruje, to koszmar, a nie duma. To jakas chora duma, chora ambicja, chore COS.

I co ja mam zrobic?