10:05 / 18.02.2009 link komentarz (0) | Ania prowadzi księgarnie. Właśnie podesłała mi taką historię:
"właśnie był tu facet, który powiedział: to, co zwykle.
czyli małego księcia. bo kupuje to chyba 4 czy 5 raz. gdy przyszedł po raz pierwszy było dość komicznie, bo stanął na środku jak władca dżungli, w jakichś skórzanych spodniach, kurtce obficie nabitej ćwiekami, włosami do ramion, w ciężkich butach, wysoki chyba na 2 metry i wypalił: mały ksiaze, jakby się przedstawiał. więc ja też, powiedziałam: calineczka."
|