urzadzilem dzisiaj mega wielkie sprzatanie. juz ze 3 godziny wywalam stare rzeczy z szafek, szuflad i roznych zakamarkow, sprzatam kurze, sprzatam stare wspomnienia, niepotrzebne mi rzeczy, nic nie warte dyplomy, medale i puchary, rowniez w takim mentalnym sensie, zwykle wszystkie rzeczy zamiatalem pod dywan, no a teraz wywalam ten dywan i to co pod nim rowniez. otwieram okno i wietrze, i sloneczko radosnie zalewa brudy.