23:41 / 19.03.2009 link komentarz (0) | Tydzien z dupy wysrany (nie pierwszy i nie ostatni). W zasadzie od zeszlej srody cos sie pierdoli. Nie ma dnia, kiedy negatywy by nie przytlaczaly, a jesli jakies pozytywy sie pojawiaja, to sa bardzo znikome i nie sa w stanie nawet w minimalnym stopniu zrownowazyc negatywnych aspektow kazdego dnia. Choc przyznam - dzis negatywow bylo (jak na razie) mniej niz w ostatnich dniach, ale nie ma co chwalic dnia przed polnoca (czyli jeszcze pol godziny).
Z drugiej strony moze nawet sa jakies pozytywy dzisiejszego dnia, a tylko ich nie dostrzegam. Wlasciwie juz rano niby jeden negatyw, ale badz co badz pewien problem sam sie rozwiazal (a przynajmniej odwlekl). Jesli o pozytywy chodzi, to mozliwe, iz dzis otworzyly mi sie pewne nowe mozliwosci, ktore bede mogl wykorzystac z uplywem czasu.
Chyba motam. Coz... pozno jest, co sie dziwic.
Na wieczor jeszcze The Strokes. Tymczasem pora sie zbierac. Kapiel, kolacja, spanie.
Przede mna piatek. Bedzie dobry? A chuj go wie! :D |