19:12 / 26.03.2009 link komentarz (0) | Zapomnialem dodac, iz w ciagu ostatnich... hmm 3 - 4 tygodni czego bym sobie nie zaplanowal, to praktycznie szlag trafia. Nawet z tym remontem... niby cos robie, ale w trakcie oczywiscie wychodza rozne negatywne mankamenty, ktore opozniaja moja prace. Na chwile obecna i tak planowo w weekend powinienem skonczyc, wiec luz.
Jesli chodzi o plany na dzis, to posypaly sie doslownie przed chwila. Czy zaluje? W sumie mam to w dupie. Mozna nawet rzec, ze dzieki temu nie popadne w dlugi (jeszcze wieksze, niz mam dotychczas). Choc z drugiej strony jak sie czlowiek na cos nastawi, to pozniej delikatnie chuj go strzela, jesli to cos sie posypie. Dobra alternatywa byloby napic sie dzisiaj browarka (naturalnie w liczbie mnogiej), ale zas nie ma za co... (i tu wracamy do sobotniego wyskoku, kiedy to przepuscilem prawie caly szmal).
Negatywny biorytm? Sram na to, bedzie dobrze, kwestia czasu. |