Warszawa. Na klatce schodowej spotykam sąsiada, którego często widuję pod sklepem monopolowym. Tym razem sąsiad stoi na parterze przyglądając się lekko uchylonym drzwiom.
- Dzień dobry Panu.
- Witam, witam Pana. Policja tam jest. Widzi Pan, w poniedziałek Włodek umarł a dzień później go okradli.