lirykp // odwiedzony 446830 razy // [nlog/Only oil/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (1058 sztuk)
00:06 / 28.05.2009
link
komentarz (0)
Magiczny zespół triumfatorem Ligi Mistrzów! Visca el Barca!



FC Barcelona triumfatorem Ligi Mistrzów. W rozegranym na Stadio Olimpico w Rzymie finale podopieczni Josepa Guardioli pokonali Manchester United 2:0 (1:0).
FC Barcelona w Lidze Mistrzów zwyciężyła po raz drugi. Wcześniej, po wygranej w finale z Arsenalem Londyn 2:1, triumfowała w tych prestiżowych rozgrywkach w 2006 roku. Katalończycy najcenniejsze klubowe trofeum w Europie zdobyli wcześniej jeszcze raz - w 1992 roku po zwycięstwie po dogrywce z Sampdorią Genua.

W sezonie 2008/09 FC Barcelona sięgnęła po potrójną koronę. Wcześniej podopieczni Josepa Guardioli wygrali Puchar Króla i sięgnęli po mistrzostwo Hiszpanii.



W Champions League zapadły ostateczne rozstrzygnięcia. Chcesz jeszcze raz przeżyć emocje, jakich dostarczył zakończony sezon? Wejdź do archiwum Ligi Mistrzów, gdzie za jedyne 10 PLN zobaczysz wszystkie mecze.


Finałowe spotkanie w Rzymie z animuszem rozpoczęły "Czerwone Diabły". W 2. minucie z rzutu wolnego mocno uderzył Cristiano Ronaldo, a piłkę przed siebie "wypluł" Victor Valdes. Z dobitką pospieszył Ji-Sung Park, ale w ostatniej chwili nogę wystawił Gerard Pique i wybił futbolówkę na róg.

Piłkarze Barcelony na początku meczu sprawiali wrażenie mocno przestraszonych. Przez kilka minut nie potrafili opanować sytuacji nie tylko na boisku, ale przede wszystkim na swojej połowie i przed własnym polem karnym.

"Czerwone Diabły" chciały to wykorzystać. W 7. minucie zza pola karnego uderzył Cristiano Ronaldo, ale minimalnie chybił. Po chwili Portugalczyk znów uderzył z dystansu, tym razem potężnie kropnął z ostrego kąta, ale znów niecelnie.

To być może najlepsza ekipa w historii światowego futbolu - czytaj na blogu "Ślizgiem" Tomka Kalemby

Odpowiedź Barcelony była piorunująca. Andres Iniesta świetnie zagrał w pole karne, piłkę przejął Samuel Eto'o, ograł zwodem Nemanję Vidica i strzelił z sześciu metrów z ostrego kąta. Kameruńczyka wślizgiem jeszcze próbował powstrzymać Michael Carrick, ale futbolówka prześliznęła się po jego nodze. Chwilę później z siatki wyciągać ją musiał Edwin van der Sar (na ławce rezerwowych siedział Tomasz Kuszczak). To była pierwsza wizyta Barcelony w polu karnym Manchesteru.

Dla Eto'o był to czwarty gol w tej edycji LM i drugi w finale LM. Poprzedniego strzelił dwa lata temu, kiedy to trafił w spotkaniu z Arsenalem. W dwóch finałach LM trafiał dotychczas tylko legenda Realu - Raul.

Kolejne minuty to ciężkie chwile dla MU. Piłkarze "Czerwonych Diabłów" przypominali mocno trafionego boksera, który jeszcze nie doszedł do siebie po piorunującym ciosie. Twego momentu nie wykorzystała Barcelona i nie zdobyła drugiego gola. Próbował wprawdzie zza pola karnego uderzał Lionel Messi, ale pomylił się minimalnie - piłka poszybowała o niespełna metr nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Van der Sara.

Po około 5 minutach od straty gola MU złapał rytm z początku spotkania. W 16. minucie z rzutu wolnego podyktowanego za taktyczny faul Pique na Cristiano Ronaldo strzelał sam poszkodowany, ale znów nie trafił w światło bramki. Cztery minuty później szarżującego Parka odważnym wyjściem powstrzymał Valdes. Po chwili znów strzelał Cristiano Ronaldo, znów nie trafił. Portugalczyk w 23. minucie główkował, z tym samym skutkiem, co w poprzednich próbach.

W 27. z rzutu wolnego z ponad 25 metrów groźnie strzelał Xavi, ale - podobnie jak Portugalczyk - nie miał najlepiej ustawionego celownika.

Po okresie słabszej gry z obu stron groźną akcję przeprowadzili obrońcy z Katalonii. Yaya Toure zagrał do Carlesa Puyola, po którego centrze piłkę na rzut rożny wybił Vidic. Po dośrodkowaniu z kornera Xaviego futbolówki nie sięgnął głową Pique, a gdyby w nią trafił, Van der Sar miałby spore kłopoty.

W 45. minucie podopieczni Josepa Guardioli przeprowadzili kolejną groźną akcję. Lewą stroną uciekł Messi, chciał dograć do Eto'o, ale jego plan "przeczytał" holenderski bramkarz MU i - choć z kłopotami - złapał piłkę.

W przerwie menedżer MU, sir Alex Ferguson, zdecydował się na zmianę - wprowadził ofensywnego Carlosa Teveza za słabego i niewidocznego w pierwszej połowie Andersona.

Pierwszą groźną akcję po zmianie stron stworzyli mistrzowie Hiszpanii. W pole karne wpadł Thierry Henry, "wkręcił" w ziemie Rio Ferdinanda, ale z ostrego kąta trafił wprost w wyśmienicie interweniującego van der Sara.

Chwilę później Eto'o znakomicie podał w pole karne do Messiego, który - naciskany przez Johna O'Shea nie sięgnął piłki. W 52. minucie szarżującego Iniestę zatrzymał faulem na 18. metrze Vidic. Z rzutu wolnego fantastycznie uderzył Xavi. Fantastycznie, ale jednak minimalnie niecelnie - piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole. "Czerwone Diabły" wróciły z dalekiej podróży...

Po tej sytuacji do ataku ruszyli mistrzowie Anglii. Po centrze z prawej strony Teveza w polu karnym piłki nie zdołał sięgnąć najpierw Cristiano Ronaldo, a później zamykający akcję, osamotniony Park.

W kolejnych minutach akcje MU próbował akcji oskrzydlających. Jednak centry Cristiano Ronaldo i Rooney'a przecinali obrońcy Barcelony.

W 66. minucie odgryźli się Hiszpanie, a właściwie Francuz w barwach Barcelony. Henry strzelił z ostrego kąta w krótki róg, ale na posterunku był Van der Sar. W tej samej 66. minucie, Ferguson zdecydował się wprowadzić kolejnego napastnika - za Parka na murawie Stadio Olimpico pojawił się Dymitar Berbatow.

Cztery minuty później Barcelona zadała drugi cios. Fantastycznym dośrodkowaniem popisał się Xavi. Hiszpan wrzucił piłkę w pole karne, idealnie na głowę Messiego. Niewielkiego wzrostu Agrentyńczyk odchylił się nieco i strzałem głową w długi róg nie dał szans na skuteczną interwencję Van der Sarowi. Była to 9. bramka w tej edycji LM Messiego, króla strzelców tych rozgrywek.

Po stracie drugiej bramki do żywiołowych ataków ruszył MU. Strzelał ze środka pola karnego Berbatow, ale piłka ugrzęzła w nogach defensorów Barcelony, a z dobitką Cristiano Ronaldo poradził sobie wychodzący z bramki Valdes.

W odpowiedzi, w 74. minucie, po centrze z rzutu wolnego Xaviego główkował Puyol, ale wprost w ustawionego na środku bramki Van der Sara.

Barcelona grała bardzo mądrze, nie dała się zepchnąć do rozpaczliwej obrony. I wyprowadzała groźne kontry - po jednej z nich pojedynek sam na sam z Van der Sarem przegrał Puyol.

Do końca meczu żadna bramka już nie padła i to piłkarzy z Barcelony wznieśli w górę okazały puchar. A MU? Klątwa triumfatorów LM trwa - jeszcze żaden zespół nie zdołał w kolejnym roku po zwycięstwie ponownie wygrać najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe nie tylko w Europie, ale i na całym świecie.

Visca el Barca! Niech żyje Barca!

FC Barcelona - Manchester United 2:0 (1:0)
Bramki: Samuel Eto'o (10), Lionel Messi (70)
Żółte kartki: Gerard Pique - Cristiano Ronaldo, Paul Scholes, Nemanja Vidic.
Sędzia: Massimo Busacca (Szwajcaria). Widzów 72 689.

FC Barcelona: Victor Valdes - Carles Puyol, Yaya Toure, Gerard Pique, Sylvinho - Sergio Busquets, Xavi, Andres Iniesta (90+3- Pedro) - Lional Messi, Samuel Eto'o, Thierry Henry (72-Seydou Keita).

Manchester United: Edwin van der Sar - John O'Shea, Rio Ferdinand, Nemanja Vidic, Patrice Evra - Park Ji-sung (66-Dymitar Berbatow), Michael Carrick, Anderson (46-Carlos Tevez), Ryan Giggs (75-Paul Scholes) - Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney.

skrót meczu