21:36 / 07.06.2009 link komentarz (4) | I'm just a little girl lost in the moment
I'm so scared, but I can't show it...
Po raz kolejny w ciągu pół roku zmieniam pracę. Nie na własne życzenie na dodatek.. Jakby ktoś lub coś cholernie mocno się uparło, żeby nie pozwolić mi osiągnąć spokoju. Ciągła walka, szarpanina, przede mną kolejna przeprowadzka.. nawet jeszcze nie wiem dokąd..
Czuje się bezdomna, bezrobotna, niczyja.. nikomu niepotrzebna. Wpadam w histerię i zaczyna do mnie docierać, że wszyscy już jej mają serdecznie dość..
I walczę o miłość...
Walczę o najlepszego człowieka jakiego w życiu spotkałam.
Żeby nie było za prosto, człowieka pełnego lęku, obaw, strachu... prawie pustelnika, który z jednej strony bardzo mnie chce, nie wyobraża sobie życia bez mojej w nim obecności, a z drugiej strony jeszcze bardziej nie wyobraża sobie życia ze mną przy boku częściej niż raz na jakiś czas...
Nigdy nie wybieram łatwych dróg, prawda? Desperatki już tak mają. Jeśli tylko coś można skomplikować, to na pewno to zrobią..
Kocham... I wiem że jestem kochana... Tylko nie mam pewności, czy oboje mamy na tyle siły by przemóc swoje lęki....
Bo budowanie życia na jeden czasem jest cholernie trudne, a na dwoje.. to już tylko babka wróżyła :)
Desperatka jest już starą dupą po trzydziestce..
I zdecydowanie nie powinna powracać do tego bloga, bo to ją tylko uświadomiło, że wcale nie dorasta, że nie zmienia się, że ciągle boryka się z tymi samymi problemami, nie ma swojego miejsca na świecie i pomysłu na jutro..
Jutro jedzie na rozmowę w sprawie pracy. Z przerażeniem myśli o opuszczeniu swojego mieszkanka, w którym w końcu po kilku miesiącach poczuła się jak w domu.. Mdli ją na myśl o pakowaniu swojego życia w kartony i przenoszeniu go w inne miejsce...
Może tym razem lepsze...? Szczęśliwsze....?
Tak bardzo chciałabym wierzyć, że to wszystko co mnie spotyka jest tylko takim etapem pośrednim w drodze ku radości... Że to co najlepsze ciągle gdzieś na mnie czeka, że za którymś zakrętem skończą się problemy, cierpienia i samotność...
Bo jeśli ciągle mam bić się z życiem na gołe klaty, to w końcu naprawdę zabraknie mi sił....
|