balsam // odwiedzony 174575 razy // [p_s_d szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
23:03 / 09.09.2009
link
komentarz (15)
za plecami słyszę 'cześć,to ty?'. głos zza pleców jest niski i ciepły,bardzo męski. odwracam się i spotykam niebieskie oczy. jest wysoki,więc muszę podnieść głowę. przystojny szatyn i jego para niebieskich oczu,które wpatrują się we mnie. szczerze powiedziawszy wolę brunetów. niebieskie oczy uśmiechają się i mówią już całkiem pewne 'tak,to ty!'. no tak,to ja - nie da się ukryć. jak idiotka wpatruję się w niego i nie mogę sobie przypomnieć,skąd możemy się znać. pewnie gdyby stał tu w samych bokserkach lub nawet bez nich,byłoby mi dużo łatwiej go poznać. 'ładnie wyglądasz',mówi,a jego słowa odbijają się w mojej w tym momencie absolutnie pustej głowie jak kulka w arcanoid. pyta,co słychać. chwilę później rozmawiamy jak starzy znajomi. niebieskie oczy wpatrują się we mnie i,śmiejąc się,snują opowieści o swojej pracy i wakacjach. we wrześniu dobre jest to,że kiedy nie wiesz,o czym rozmawiać,pytasz,jak komuś minęły wakacje. gadam,pytam,uśmiecham się. robię wszystko,żeby nie musieć zwracać się do niego po imieniu. skądś znam tę twarz. te oczy i usta. ma ładne dłonie. ma piękne ręce. pewnie kiedyś obejmował mnie tymi rękoma,chociaż w tym momencie tego nie pamiętam.
być może jest jednym z tych facetów,którzy chcieli być dla mnie. jest jednym z tych,którzy przynosili mi gerbery i zostawiali je pod drzwiami,bo jak zwykle mnie nie było. albo udawałam,że mnie nie ma. a może to były krokusy albo tulipany,nieważne. być może jest jednym z tych facetów,którzy chcieli pić ze mną poranną kawę. ja nie docierałam nawet na tę popołudniową,bo zawsze miałam jakiś wykręt i nigdy nie miałam ochoty. być może jest jednym z tych facetów,którzy chcieli wycierać mi zapłakane oczy i zasmarkany nos. jednym z tych,którzy chcieli śmiać się z moich żartów. jednym z tych,którzy chcieli zanosić mnie do łóżka,kiedy zasypiałam na kanapie i całować w czoło,kiedy się budziłam. być może jest jednym z tych,którzy dzwonili,chociaż ja wcale tego nie chciałam,więc nie odebrałam. i nie oddzwoniłam. na pewno jest jednym z tych,których wystawiłam za drzwi,kiedy tylko otworzyłam rano oczy. jest jednym z moich ekspresowych romansów. jest jednym z Łukaszów,Tomków,Wojtków,Marcinów albo Kamilów,którym nie dałam szansy,choć chcieli ją dostać. nie dałam,nie chciałam,nie mogłam,to już nieważne. jest jednym z tych facetów,z życia których zniknęłam,zanim zdążyłam się w ogóle w nim pojawić.
'gdzie się podziewałaś? dawno cię nie widziałem',mówi. zniknęłam. znikanie to umiejętność,którą opanowałam najlepiej. skradanie się na palcach,zbieranie swoich rzeczy z podłogi nad ranem. cicha modlitwa,żeby drewniane deski nie odezwały się pod stopami. zostawianie krótkich liścików pisanych na skrawku papieru czarnym lub niebieskim długopisem. 'było świetnie,całuję'. w domyśle 'nie zadzwonię i nie będę tęsknić. ty też nie dzwoń'. przekręcanie po cichu zamka w drzwiach,żeby go nie obudzić. wskakiwanie do samochodu. w efekcie końcowym znikanie. przyszłam tu,bo chciałam zapomnieć. w efekcie końcowym zapomniałam,po co tu przyszłam.
chcę zobaczyć coś,czego jeszcze nie widziałam,bo chyba widziałam już za dużo. żaden z Łukaszów,Tomków,Wojtków,Marcinów albo Kamilów mi tego nie pokazał,więc zniknęłam,zanim w ogóle zdążyłam się pojawić. widziałam już za dużo. i sama nie wiem,co jeszcze chcę zobaczyć.
zawsze myślałam,że kluczem do happy endu jest opuszczenie kurtyny we właściwym momencie. jestem chyba bardzo złą kobietą.
miał na imię Michał.

Sy Smith - Gladly.