10:32 / 10.09.2009 link komentarz (2) | coraz częstsze korporacyjne śniadanie – papieros popijany kawą... żołądek mój się bardzo cieszy!
ostatnio nawet duzo się dzieje... zabijanie czasu, imprezowanie, wydawanie setek zlotych na wódke w klubach... wychodzi mi to wyśmienicie wprost... tylko ze o dziwo coraz mniej mnie to bawi, bo tak naprawde to zwykłe oszukiwanie samego siebie jest a w tych wszystkich imprezach choć przyznac trzeba ze są prawie idealne ciagle mi brakuje czegos... nie... kogos!!!
ostatni wypad na festiwal reggae do bielawy i weekend we wrocku sprawil ze znowu zatęskniłem za tym miastem... długo by opowiadać a lepsiej może tego nie robic... dwa dni rozegrane jak zwykle na maxa i bez zadnych zahamowań...
i coraz częściej mysle czy to już aby nie czas zakończyć przygodę z warszawą? tym bardziej ze niedługo okazać się może, że nic mnie tu już nie będzie trzymać...
w niedziele wróciła żaba... i oczywiście ucieszyłem się jak dzieciak... i jak dzieciak i bardzo na zapas ciesze się z każdego spotkania, spojrzenia, uśmiechu, dotyku, przytulenia, smsa, rozmowy na gg... bo wiem... że wiecej może mi nie być dane...
wiem wiem! żałosny jestem...
...że na koniec się dowiem: ot tak się toczy świat – nie żałuję... |