14:15 / 17.09.2009 link komentarz (3) | Często, kiedy chodzę po ulicy lub jestem w innym miejscu publicznym, staram się nie patrzeć na dziewczyny, kobiety.. Dlaczego? Bo pamiętam następujące słowa z Ewangelii: Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. (Mt 5, 27-28).*
Nieraz dochodzi do sytuacji, gdy widzę kątem oka, że jakaś dziewczyna - przechodząc obok mnie - rzuca spojrzenie. Dość często w ramach moich postanowień nie odwzajemniam tego spojrzenia, tylko patrzę sztywno przed siebie.. i wiecie co? W jednej chwili zaczynam czuć się paskudnie.
Piszę o tym, bo i dzisiaj miała miejsce tego typu sytuacja. Wyszedłem ze sklepu na osiedlu i skierowałem się w stronę mojego bloku. Wychodząc, omiotłem wzrokiem okolicę i zauważyłem, że z naprzeciwka idzie najprawdopodobniej młoda, elegancko ubrana kobieta. No taka, że mógłbym powiedzieć: "o kurczę, taka w sam raz dla mnie.. akurat w moim typie", bo bardzo lubię eleganckie kobiety. Ale postanowiłem na nią nie patrzeć. Minęliśmy się ramię w ramię i rzeczywiście, będąc obok mnie zwróciła głowę w moją stronę. Ja nie odwzajemniłem jej spojrzenia. Nie wiem nawet, jak wyglądała.. W jednej chwili poczułem mocne poczucie winy, aż coś mnie w "w sercu zabolało". Poczułem się, jakbym zrobił jej krzywdę. Bo ona pewnie oczekiwała, że odwzajemnię jej spojrzenie.. i skłamałbym, gdybym napisał, że mnie do tego mocno nie ciągnęło, ale.. powstrzymałem się w imię zasad.
Nie mam pewności, czy dobrze odczytałem te słowa z Ewangelii, ale na wszelki wypadek dość często (bo nie zawsze trzymam się w ryzach) unikam tych spojrzeń.. A potem często - właśnie w sytuacji, kiedy atrakcyjna dziewczyna spogląda, a ja nie - czuję się z tym źle..
Dziewczyny, napiszcie proszę, jak Wy postrzegacie tego rodzaju sytuacje? Czy ja ją mogłem w ten sposób jakoś zranić? Bo nie wiem.. może po prostu mam problem sam ze sobą.. brak asertywności itp. Że jak ktoś czegoś ode mnie oczekiwał, a ja tego nie zrobiłem, to czuję się właśnie winny.. A może jest w tym też żal, że nie pozwoliłem sobie dostrzec zapewne świetnej dziewczyny? Pewnie w jakiejś mierze i jedno, i drugie... Jakkolwiek, będę wdzięczny, jeśli zechcecie się wypowiedzieć odnośnie tych pierwszych pytań..
PS I chyba cały czas problem z tym, że z dziewczynami, kobietami obchodzę się jak z jajkiem.. Jakbym miał jakieś nabożeństwo do nich.. Byłoby to uzasadnione, gdyby były aniołami, ale.. przecież nie są.
Pewnie w odpowiedzi napiszecie, żebym wyluzował.. ;) No nie wiem.. w każdym razie zapraszam do przekazania Waszych odczuć odnośnie tego rodzaju sytuacji.. Jak się czujecie, kiedy facet nie odwzajemnia Waszych spojrzeń..?
Acha.. jeśli jakiś męski czytelnik tego bloga będzie chciał się wypowiedzieć, to też jak najbardziej zapraszam.. :]
___________________
* Przez długi czas pytałem siebie: "co właściwie znaczy pożądliwe spojrzenie, jaki to typ spojrzenia?" Zdążyłem się już zorientować, że kiedy poszukuję wzrokiem atrakcyjnych kobiet czy zawieszam na nich oko, to przecież celem jest tutaj w pewnym sensie sycenie wzroku ich widokiem (niekoniecznie jakieś nachalne i przeciągłe, ale jednak).. I to chyba właśnie wypełnia znamiona owej pożądliwości.. No nie wiem, w każdym razie tak to sobie tłumaczę, bo przecież jakąś odpowiedź, wytłumaczenie znaleźć trzeba, żeby zalecenie móc zastosować w życiu..
|