21:05 / 18.09.2009 link komentarz (0) | Niby Lee jest szczęśliwy. Szkoda tylko że osiąga to szczęście uwalniając się od ludzi i uzależnień od przedmiotów.
Może lepszą drogą byłby konsumpcyjny hedonizm i niczym nie ograniczone pobłażanie swoim zachciankom, jakie Lee kiedyś często oglądał w TV i marzył sobie, że zrealizuje je, że już wkrótce, że na pewno...
I tak przeskoczył Lee erę wież Hi-Fi, erę kaset magnetofonowych i video. Nawet epoka płyt CD chyba już go ominęła bo jakoś tak nigdy nie było czasu żeby zgrać zasoby twardego dysku na plastikowe krążki. Bo przecież łatwiej było dokupić nowy twardziel.
O domku z ogródkiem nawet nie wspominamy, Jakoś tak się w życiu ułożyło, że gdzie indziej domek, gdzie indziej ogródek, a ognisko rodzinne jak już płonie to w lesie. Ale ale... przecież to nie jest ostatnie słowo
Na horyzoncie znów się rysują jakieś fantasmagorie, Konkretyzują się nawet... Się. No... |