00:09 / 24.09.2009 link komentarz (5) |
poranek. Słoneczny ranek. Po ra. Ale się nie chce. Nie stawimy się. Łukasz skrajem skweru nadciąga równolegle. Razem podążamy zielonym tunelem drzew. Malownicza jest nasza droga. Grzecznościową wymiana zdań. Jadę krócej. Ale to bardzo spokojna dzielnica. Owszem, Łukasz jest bardzo wrażliwy. Mówi cicho. Wyraźnie dobiera słowa.
gładkie jak rekwizyty zaczerpnięte z jakiegoś rytuału intymnego. Składamy ofiarę. Znamy się od trzech lat. Nie zwiedzie mnie ta miękkość. Nie w wiodącej firmie, gdzie niby miło, ale oddech konkurenta czujesz na karku. Często nieomal wilgotny.
ale nikt nikogo nie zauroczy swoją niewinnością. Wystarczy znaczące spojrzenie. Światem rządzi telewizja. Wiemy obaj. Telewizją rządzi Reklama.
pośród tej gonitwy wypracowaliśmy sobie serdeczne formułki. Mieszkasz ostatecznie w Centrum. Tak, minuta do metra. Ale ty masz spokojniejszą dzielnicę. Rzeczywiście. I dobrze, że ranek rozszczebiotany między gałęziami śpiewnymi utarczkami ptaków, o tej godzinie dziesiątej. Bo pogoda utrzyma się jeszcze kilka poranków. Nie zaprzeczam. Potem nadejdą deszcze. A potem – tym razem to ja wzdycham
dwa tysiące dwunasty – dopowiada Łukasz ze zrozumieniem. Przerabialiśmy temat w firmie. Przy śniadaniu. Przy lampce wina podczas obchodzenia czyichś urodzinowych inscenizacji. W trakcie firmowego grilla przy Heinekenie. W takich firmach do każdego tematu podchodzi się poważnie.Kompleksowo. I beznamiętnie jak w Oblivionie. Czy strzelankach. Wykluczyliśmy iluminatów. Obcych. Światowy spisek i topnienie Grenlandii. Po prostu dziwne kryzysy się nie zdarzają.
trzeba zadbać o dobrą łódkę - łagodnie zachęca Łukasz. Czyli Nubiru. Ale umiesz tym pływać ?
Przecież mieliśmy wycieczkę integracyjna na statku – utwierdza mnie stanowczo. Tak, barman potem się dziwił, że nie spotkał jeszcze wycieczki, która wyżłopałaby tyle gorzały. Bo barman profilaktycznie zabrał akurat więcej piwa.
ale wtedy popłynie także komputerek Łukaszu. 3D szlag trafi - jątrzę. I dobrze ! - ożywia się, odchodząc,
bo też trzeba nam do swoich boksów jak koniom - Krawcem zostanę ! A niby dlaczego butów nie miałbym ludziom robić ?
patrzę jeszcze chwile w ślad za nim. Światem rządzi..
a nam władcom świata, też się odechciewa powoli. A przecież taki obiecujący poranek. Po ra ...
|