00:36 / 03.11.2009 link komentarz (32) |
na imię Jej ...
mali mówią, że nie ma butów dla nich i muszą kupować w dziecięcym. Duzi mówią, że nie ma, bo na
nich szewcy oszczędzają. Średnich przybywa co dzień więcej, niż zdążą wyprodukować butów
w fabrykach.
a jak jest z niebem ?
biedni mówią, że nawet nieba dla nich zabraknie. Bogaci mówią, że nie wszystko da się kupić za
pieniądze. Przeciętni mówią, że wszędzie jest inflacja, i co nie uzbierasz przepadnie, choć ktoś ciągle
bierze na tacę.
a czym my się najbardziej emocjonujemy drodzy bracia i siostry ? Otóż wciągamy na siebie nasze
sobotnie, obcisłe sukienki, żeby nie oddychać, zakładamy kurtki haftowane w buńczuczne
napisy, i niczym huzarzy majtający warkoczykami w szarży, wypatrujemy, czego ?
wypatrujemy barwy
on ma być barwy różowej. Przyjaznej jak skóra. Może pachnieć pomarańczem, co kojarzy
się z ciepłem. Świece są w kolorze zielonym, co znaczy spokój. Jej włosy są krucze, symbolizuje
to długowieczność, a tutaj wierność.
czasem dodajemy seledynową inteligencję, bo zawsze trąca ona nam chłodem. Dodajemy też
rzucona niebieską piłeczkę, kiedy nie potrafimy już ukryć podniecenia, a partner nas zachwyca
na koniec gasimy światło i zapalamy świece barwą miodowo - szkarłatną, co kojarzy się
z bezpieczeństwem, i skłania do pozostania na noc
po cóż ja to piszę ? Mam poważne kłopoty z postrzeganiem. Tracę powoli umiejętność pisania.
Muszę od nowa uczyć się barw i mowy. Bo choć nie wyruszam z wami nigdzie sobotniej nocy,
też marzyłem o tej Prawdziwej
bo zwykle nie wymawiamy jej imienia. Jej imię stało się banalne. Jej imię jest jak włosy
sprzedawczyni pod czepkiem na dziale mięsnym. Ale wpadliśmy na siebie. Było to
zaplanowane w jakieś dobrej albo złej bajce. Wiedzieliśmy o sobie, i złożyliśmy się zgodnie,
być może odwrotnie, jak mała srebrna łyżeczka z widelczykiem w platerze mojej babci
otóż Prawdziwa zna tylko dwie barwy. Czerwoną, jak pięść krwi tętniczej walącej
w podbrzusza jak w bęben. I jeszcze wodny błękit Cezanne, kiedy spojrzysz jej w oczy,
i wierzcie samymi spojrzeniami też można To osiągnąć, a wtedy z nieba spadają dzioby szyb
zaostrzone, i przez piersi wychodzą na wylot
potem jedno ucieka, jeśli obydwoje nie umarli wcześniej przez zapomnienie. Cała
sztuka polega, aby drugie wyczekiwało wiernie. A czekanie jest bezbarwne, aż wróci,
wtuli człowiekowi ciemną główkę w piersi, nic nie powie. Tylko będzie płakało, że to już. Że przeżyło,
nikt nikogo już więcej nie opuści. Że to jest szczęście, co nazywa się
... nuda
bo też taka jest ta Prawdziwa. Nie na słówka. Nie na esemesy. Nie na zapewnienia. I niezdecydowanie.
Nie na pocałunki. I to co zwykle nazywamy łóżkiem
... na pokaleczone od palców stóp podniebienie, jest
na krzyk wysoki jak katedra, i nawet we śnie
na długie wijące się na plecach tatuaże od paznokci
... końcu glukozą w pracy, też jest, kiedy zasłabniesz ...
dlatego nie wzywajcie Jej imienia nadaremnie. Lepiej zostać przy sobotnich obcisłych
sukienkach. Pomarańczach i włosach kruczych. Potem już miodowe płomyki świec i szczęście,
co w tym świecie nazywa się
żyli długo i szczęśliwie
a ja, który utraciłem poczucie kolorów, poczekam cierpliwie w pustce, co ma kolor bezbarwny.
Jeśli zawiedzie, będę pierwszym na tym portalu okazem zombie. A wtedy drodzy bracia
i siostry, w swoim miłosierdziu, dobijcie mnie kołkiem
bo w takim czekaniu już się nie jest człowiekiem ...
***
|