no dobra. tak naprawde najlepsza rzecza jaka jadlem od kilku tygodni byly wloskie ciasteczka z nadzieniem cytrynowo-zen-szeniowym^.
louis de funes. uwielbiam go od kiedy tylko pamietam. dorwalem jakis czas temu chyba ze 20 filmow z jego udzialem, i tak ogladam konsekwentnie, i jeden lepszy od drugiego. w ogole francuskie kino <3
w skrocie: de funes jest szefem bardzo modnej paryskiej restauracji. gosc z niemiec chce poznac przepis na jakies tam ziemniaczane danie, co oczywiscie nie jest naszemu kochanemu louisowi na reke, jednak o delikatnym nacisku pana znajomego francuza zgadza sie ujawnic przepis
MUSKATNUSS HERR MULLER! je l'adore, ze tak internacjonalnie zakoncze.