16:14 / 11.01.2002 link komentarz (0) | Spalam, spalam. Kiepsko, co 5 minut sie budzilam z bardzo niepokojacych snow. Mam ja bowiem wyjatkowo rozbudowane sny, zawsze, czasem tz. prorocze. Moze moglabym na tym zarabiac. Ciekawe, ze Chynaa wlasnie napisala i o przyjazni i o snach, ostatnio te dwie rzeczy kraza mi po glowie. Snil mi sie Segundo, w swoim snajperskim odzieniu, w jakims baraku. Pewnie ten Afganistan. No wiec byl on w baraku, ogromnym, otoczony wielkoludami i wygladal zalosnie. Chudy, z wystajacymi zebrami, zielony na twarzy. Siedzial na swojej ogromniastej pryczy, nogi my dyndaly w powietrzu. Nagle do baraku wpadl ogromny oficer i wrzeszcal cos, czego nie moglam zrozumiec. Wszyscy sie zerwali i biegna do drzwi, Segundo tez leci. Przy wyjsciu stal ten pgromny oficer i dal Segundo uzi, bardzo slusznych rozmiarow, ktorego moj amigo nie mogl uniesc. Oficer drze morde, Segundo w pocie czola ciagnie uzi po piachu. Wszyscy juz daleko, a on ciagnie to uzi i nie moze juz isc, widze, ze jest okropnie zmeczony. Na pustyni wichura, wszedzie piasek, zaczyna powoli zasypywac S., slysze huk bomb. Po pas w piachu, wszyscy znikneli, jest tylko S., a piach nagle zamienia sie w snieg, S. niknie mi z oczu. |