19:03 / 11.01.2002 link komentarz (0) | terror. zimny pot. mysli samobojcze. dziki kwik. sodoma i gomora. placz i zgrzytanie zebami.
Dzien zaczal sie przepieknie, trafilam do klasy z nieznacznym tylko opoznieniem, przetrwalam cale dwie godziny smecenia sfrustrowanych nauczycieli i dobrnelam do domu. Calkiem machinalnie wyciagnelam ze skrzynki stos ofert, ogloszen, spoznionych kartek swiatecznych i jako ze czulam dzis przyplyw odpowiedzialnosci i nadmiernego zorganizowania, jelam przegladac te smieci. I o, co widza oczy moje? Rachunek za telefon, luzik: jak silnie moze mna wstrzasnac kolumienka cyferek? No to lu: otwieram dziarsko ta koperte i nagle cale zycie przelecialo mi przed oczami. $256.78, do uiszczenia w trybie natychmiastowym. Cztery strony zadrukowane drobnym maczkiem, glownie moja zasluga. W sumie spedzilam na telefonie wiecej czasu, niz udalo mi sie poswiecic na sprzatanie i odrabianie lekcji razem wziete:
POLAND (total of 3h 57 minutes,0) Aga miala urodziny, a brat postanowil sie zenic.
MOROCCO (total of 2 h 13 minutes,0) Mehdi przechodzil kryzys emocjonalny
SPAIN (1 h 34 minutes,0) Nie tak zle. Ale Segundo ma komorke.
RUSSIA (1 h 49 minutes,0) Wiekszosc czasu spedzilam wrzeszczac co Janny: Nic nie slysze, mow glosniej!!
JAPAN (34 minutes,0) CO? CO?! Kyoko napisala, zebym przekrecila do Tokio, bo musi sie spytac o jakies zadanie z angielskiego.
FLORIDA (45 minutes,0) Natasha miala kryzys spowodowany kryzysem Mehdiego.
Nie smialam nawet spojrzec na wykaz rozmow po 17 grudnia, kiedy Segundo zalatwil sobie normalny telefon a Z. wyprowadzil sie z domu. Dowod rzeczowy zniszczylam, porwalam w panice na strzepy. Pakuj Bolo manatki... |