00:41 / 29.05.2010 link komentarz (2) | Mam taki oto problem, że dziecko moje mnie nie poważa. Znaczy się, moresu nie czuje. Zaczynam się wkurwiać na super nianię, która to twierdzi, że dziecku można wszystko wytłumaczyć, a jak się nie uda, to oznacza, że rodzicowi weny zabrakło. Ona sobie po prostu ze mnie kpi, jak bum cyk groszek. Przy tatusiu, cioci, babci - anioł, a nie dziecko. Zjada, ubiera się grzecznie, daje zmienić pieluchę, cacy. A ze mną jest tak: przychodzi do mnie i oznajmia 'Baba'. Ostatnio wszystko jest 'baba', ale przy tej konkretnej sprawie trzyma się za pieluchę, co oznacza, że klocka popełniła i domaga się przebierki. Na co ja proszę, żeby przyniosła od siebie pieluchę i chusteczki mokre. No problem, oprócz tych dwóch akcesoriów donosi także sudocrem, o którym żem zapomniała. No to git, wskakuj na kanapę i jedziemy. Jak tylko ściągnę jej pieluchę, okazuje się, że mnie perfidnie oszukała i z gołym tyłkiem zaczyna mi zwiewać. Wczoraj, proszę ja Was, uciekała tak długo, aż się wkurzyłam i siłą ją przytrzymywałam. Nic z tego, kopniakami i gryzieniem uwalniała się przez 45 minut. Ani bajeczka, ani reklamy jej nie rozpraszały. Ja zziajana i wkurwiona no i przede wszystkim bezsilna, no bo co tu robić? Raz kiedyś na nią wrzasnęłam i popatrzyła na mnie tak, że więcej nie chcę tego robić. Nie chcę, żeby mój dzieciak się mnie bał. Chcę natomiast, żeby mnie słuchał, nawet jak nie ma na to ochoty. Po dobrej godzinie takich przepychanek wkurwiłam się tak, że olałam ubieranie i zaplanowany spacerek i poszłam se zajarać na balkon. Wyszłam, odpaliłam, a za szybą Matylda rozpłaszcza nos, a w rękach ma... pieluchę i buciki :) proste? When in doubt, have a smoke.
One są jak psy. Wyczuwają strach. Taką wojnę o pieluchę mam jakieś 8 razy dziennie, plus foch po kąpieli, plus foch przy śniadaniu (w grę wchodzi wyłącznie ogórek oraz oliwki).
Ale wieczorek w łóżeczku włazi na mnie i daje mi buziaki w oko, w nos i w ucho. No i jak się gniewać ? :) |