I znowu jestem long distance runner niczym Promoe. Co prawda nie wiem ile przebieglismy, bo to dopiero Troyan ma policzyc ile to było. ale myślę, że coś koło 8km.
a teraz dalej nauka. udało mi się skończyć z programowaniem. jestem dumny z mojego programu do tworzenia baz danych. naprawde, sporo czasu mu poświęciłem. i teraz mnie duma rozpiera jak Vienia bodajże.
niestety na mała szklanke z rumem nie mogę sobie pozwolić i raczej to mocna czarna kawa będzie. bo trzeba coś tam wieczorem, a raczej nocą jeszcze porzeźbić. a potem jeszcze mam zamiar odcinek ekipy sobie obejrzeć. w ramach nadrabiania zaległości w polskiej kinematografii. która po zeszłorocznej zwyżce podobno znowu dołek zalicza, taplając się w jakimś pseudoartyzmie. tak przynajmniej czytałem. ale ogólnie to nie wiem nie oglądałem, parafrazując kabaret Limo i ich "Janka Muzykanta".