balsam // odwiedzony 174544 razy // [p_s_d szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
05:49 / 12.06.2010
link
komentarz (4)
we Wrocławiu wszystko spływa - jak nie wodą,to potem. płynie masło,jeśli nie schowasz go wciągu dosłownie chwili z powrotem do lodówki,rozpływa się już nawet czekoladowe jajo,co mnie niezmiernie zasmuca. nawet mój biedny komputer źle znosi ten upał nielekki,a ja źle znoszę ciszę. i tu na ratunek przychodzi telewizor. jako szczęśliwa posiadaczka sześciu kanałów specjalnego wyboru nie mam,ale może to nawet lepiej - łatwo mogę zweryfikować swoją teorię,że dobry film w telewizji zdarza się raz na milion lat świetlnych (ale się zdarza). dzisiaj na pewno nie jest to ten raz na milion lat świetlnych.
i nagle baaang! - 'żona dla zuchwałych' w tv4! bollywoodzki klasyk z 1995 roku z Shah Rukh Khanem - film absolutnie nieoglądalny,ale nie o to chodzi. spójrz na fenomen kina bollywoodzkiego - każda produkcja jest kopią 'grease' w realiach tradycyjnego hinduskiego wychowania. i mamy Johna Travoltę,który jest łajzą,i Olivia Newton-John też się znajdzie,tylko bardziej zapłakana i naburmuszona. i jest wielki romans z fochem w tle,i podskakują,na gitarze grają i śpiewają bardzo niedobre piosenki,ale to akurat nie jest najważniejsze. najważniejsze jest to,że cała ta zabawa w film kosztuje pierdyliardy,a budżet idzie w gaże 30-latków,którzy udają nastolatków i plenery Szwajcarii,Paryża,Pendżabu,a nawet Zakopanego,wyobraź sobie,bo kilka scen w 'żonie dla zuchwałych' zostało nakręcone w Zakopanem właśnie. kilka scen w filmie,który trwa 189 minut! 189 minut,budżet z kosmosu,a wszystko i tak wygląda,jakby było z plastiku - jak oni tego dokonali?
a może jest w tym coś pięknego,że każdy z tych filmów jest nieoglądalny (tzn. na pewno dla kogoś jest,ale nie znam takich asów),a mimo to one nadal powstają. zrobić dobrą bollywoodzką produkcję graniczy z cudem*,a mimo to ktoś nadal konsekwentnie w to brnie. ktoś w to inwestuje,ktoś chce w tym występować,ktoś się w to angażuje i co z tego,że efekt jest jaki jest - ktoś musi być wybitnie konsekwentny w robieniu tej kichy i może to właśnie zasługuje na uszanowanie. bo wyobraź sobie wybitnie konsekwentny świat zatrzymany w 1978 roku,tylko w w wersji 2.0. to ja może pozostanę jednak przy wersji 1.0.
nagle obudziłam się z chwilowego letargu i zajrzałam na półkę z płytami.

DJ Shadow - Six Days. już nawet nie pamiętam,kiedy ostatnio tego słuchałam.

* 'monsunowe wesele' jest tym cudem. no może nie cudem,ale warto zobaczyć,tak myślę,bo to film z interesującą kobietą w roli reżysera w tle. dobra,koniec tematu.