dokopalem sie na fejsbuku do swojego zdjecia z 1 klasy podstawowki.
smiesznie tak, czasem lapia mnie takie retrospekcje rozmyslania i ogladanie zycia z perspektywy. siedze jak zwykle w nocy przy jakichs wykresach czy danych, analizuje te swoje kapitalizmy i nagle zupelnie mimowolnie niepostrzezenie pograzam sie w zadumie i zmieniam temat. czas leci szybciej, az nagle slonce zaczyna swiecic mi w oczy i dopiero sie orientuje ze tocze sam ze soba filozoficzne dysputy w myslach pol nocy.
potem jak mi mowia, ze podejmuje przemyslane decyzje, ha! zeby tylko wiedzieli co mowia ;)
odswiezam znajomosci jakos tak ostatnio, spotykamy sie w jakichs filharmoniach czy na koncertach, tak troche mi szkoda czasem ze nie gram tam z nimi jak sobie popatrze pomysle i poslucham. chyba nie ma w moim zyciu rzeczy, z ktora wiazaloby sie tyle fajnych chwil i radosci co z muzyka
muzycznie ten kawalek jest dla mnie absolutnym producenckim szefem. i ta gitara w refrenie.. <3
mam kolege, ktory nazywa sie grzegorz ciechowski. slucha cale zycie republiki na dodatek i nawet podobnie wyglada zeby bylo lepiej.
true story, ziemia jest zabawnym miejscem do zycia.