22:53 / 01.05.2011 link komentarz (2) | Byłem dziś na występie, na którym żałowałem jednego - że nie miałem czegoś do nagrywania, przynajmniej komórki, na której mógłbym zarejestrować dźwięk.
Przez trzy kolejne dni zostawałem w mojej rodzinnej parafii po wieczornej Mszy, aby zobaczyć programy poświęcone Janowi Pawłowi II - z okazji beatyfikacji oczywiście. Piątkowy przygotowały dzieci z podstawówki pod przewodnictwem organisty - było całkiem w porzo.
Wczorajszy - już od gimnazjalistów bodajże - zupełnie mi się nie podobał.
Do dzisiejszego podchodziłem z nadziejami. Starsza grupa chyba.. parę gitar.. I nie żałowałem. Cieszyłem się, że akurat o tej porze byłem w kościele. Kurczę..
Już pierwsza piosenka w wykonaniu solo przez dziewczynę z gitarą była naprawdę OK. Ponadprzeciętna, jak dla mnie. Ale to, co potem zaprezentowała inna dziewczyna w swoich śpiewach a capella albo z gotowym podkładem - to już była poezja..
To właśnie przy jej wykonaniach szczególnie żałowałem, że nie miałem jak tego nagrać. Pierwszy raz ją słyszałem, ale dowiedziałem się potem, że to taki właśnie miejscowy talent wokalny. Hmm.. Klasa, po prostu klasa. Do tej pory jestem pod wrażeniem. I cieszyłem się, że po wyjściu z kościoła spotkałem organistę - mogłem się od razu dowiedzieć, jak nazywa się ta dziewczyna. (...)
Taki jakby diament, ale jeszcze nieoszlifowany. Jakkolwiek - duży szacun. I nie mniejsze wrażenia artystyczne. Niektórzy po prostu mają talent, predyspozycje czy jak to jeszcze powiedzieć.
(...)
|