17:51 / 08.05.2011 link komentarz (1) | pozytywizmem powiało w tym moim martyrologicznym romantyzmie.
wiec nie omieszkam o tym napomknąć tu.
bo wczorajszy wieczór kapitalny był. wizyta u świetnych znajomych, winne kino przesiedziane a nawet przeleżane na schodach z nogami na ścianie i niespodziane balety w oparach winogronowego dymu. a wszystko we dwoje, w kolorach ciągłych usmiechów, być może czułości a juz na pewno bliskości od której zwykłem odwyknąć.
troche sie ciesze.
ah i na siłownie wróciłem dziś.
...a ubrana w codzienność... |