sinuhe // odwiedzony 121462 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (175 sztuk)
16:55 / 02.08.2011
link
komentarz (0)
****



Sławomir Różyc - Listy do Ivana Blatny. I. List o białym bzie




zrobiłem w mych progach ostatnie porządki
przy stole zmytym i przy szafach pustych
wierzchowce wolno puszczone na popas
wiesz, już nie słyszę sukien pani Wiosny



liche me pamiątki na białej serwecie
i skargi żadnej, choć czas ruszać w drogę
jeszcze ścian dotknąć, klucz przekręcić w zamku
ze mną, co lotne, bo kuferek pusty



ten różowy kamyk z piachów przy kapliczce
tam Syn umyty Boży na Wielkanoc
w osty spoglądał, ja tam zawsze stałem
kiedy skroń podpierał palcem utrąconym



bo wczoraj pękł kamyk



rozszedł się na dwoje
w sześćdziesiątym ósmym jeszcze grzał mi dłonie
mąkę ludzie, zapałki, w sklepach wykupili
ja w szkole na przerwie znaczyłem tablicę



prostym rzymskim krzyżem



przy klasy zachwycie
a potem nasza pani przyszła od historii
mnie tylko widziała z takim żywym bólem
że jej kredą rysuje zmierzchłe emblematy



że we mnie wierzy. Że mi ład pokaże
i stałem tam w kącie wciąż twarzą do ściany
słyszałem ich szepty



zawracały wróble
i takim gorzki w zaciśniętych wargach
z twarzyczką dziecka o oczach sędziwych



Pisać Ivanku, i tym smutnieć, o czym
nie słowem pisać, a sercem dotykać



nas zawsze mało, i puste strażnice
choć na dziedzińcach dumnie mierzą oręż
ja składam zięby bezbronne i małe



nie grzeszyliśmy - pustym słowem - Miłość
im włos nam srebrny, tym z przejętą miną
nikt nas nie czeka



a chłopcy
wracamy
aż nas zupełnie przemieni w kaczeńce



żeby choć chwile w dzwonkach fioletowych
kręciło w głowie pod halką zapachem
jaką na łące czupryny przykrywa
a potem w tupocie kuropatw strwożonych



na krople deszczu, co zagania w łany
gdzie nam schronienie
gdy nie ma świetlicy



sam Syn mi wskazał odłamanym palcem
w jednym przykazaniu dalej niewolnicze
i dusze pańskie. I kobiece brzemię



To jak nam śpiewać z pieczęcią na ustach ?
Jak dłonią sięgać i przekręcać gwiazdy
Temu śpiewaliśmy rozkładając skrzydła
Aby w deszcz lipcowy trafiać dziobem w miskę ?



Kępa bzu, co krzewi się w mojej dziedzinie
słowa słowiańskie dźwięczne, a nieśpiewne
te w kroplach naparstki bielą ros lepione
czy czuć potrafię twoje drgnienie czeskie ?



raszkę, co wzleci, i liści dyganie
w zieleni podłużnej z bielą jednocześnie
powiedz Ivanie, jak w rosie. W gałązkach



Kiedy bzem oczy nam białym przysłoni








waleczni o jakieś tam prawa




stawiając małą literkę pisaną nie zawsze mamy świadomość, że stawiamy ją w czasach,
w których przewodnia myślą jest nie zakładać niczego na przyszłość. Pozornie zmierzając dokądś,
pozornie mieć poglądy czyli powtarzać mniej lub bardziej składnie oświadczenia prezentera
z wiadomości telewizyjnych jednej ze stacji, przypuszczając może i trafnie, że przynajmniej oni,
prezenterzy wiedzą, kto jest źródłem takiego przeświadczenia o świecie




jako naród materia wspólna, czujemy się krzywdzeni i nieznośnie niedoinformowani przez kogoś.
Obalamy po drodze cale systemy moralne i religijne, stawiając w ich miejsce swoje własne
i kapryśne odpowiedniki, i oczekujemy akceptacji od Kogoś .



tylko Kto jest tym kimś kto ma pochwalić nasze wygodnictwo i moralna demolkę z jaką
niweczymy zastane normy ustanawiając jakieś wyziewy prawne naszego Zdaje mi się



oczywiście nie wolno mi winić innych nie powołując się na konkrety przykład. Ale właśnie
wróciłem ze spaceru i udam się na następny korzystając z przejściowej zmiany
pogody na Słoneczną.



Obecnie wszystko mamy przejściowe. Przechodząc z chodnika na pobliska wilanowska
łąkę pomyślałem o aktywnej walce w sprawie praw zwierząt. Toczymy ją powszechnie
w Internecie w gazetach i we wszystkich paralizatorach myśli społecznej jakimi są Telewizje




walczmy o Prawa zwierząt wraz szczęśliwymi posiadaczami psów z których nie jeden zostawia
odchody na mojej drodze, co z pewnością uderzy powrotnie w te ustawy czyniąc je
nielubianymi



ale taką obecnie mamy myśl przewodnia sczytywaną wieczorem z wdziękiem przez
prezenterów telewizyjnych. Czasem się zdaje, że zagubiliśmy się w tym na dobre.
Że te wszystkie Prawa Zwierząt mają ożywić wzajemna niechęć tych, co swymi psami
zostawiają odchody na drodze. Dla tych w odchodach brodzących



udaje się na spacer spytać o to Tego, u którego mimowolnie szukamy akceptacji.
Zastanawiam się , a jeśli się okaże,że ten Ktoś wcale nie wymyślił
Nas ani Zwierząt, co wtedy od Niego usłyszę ?