13:36 / 29.08.2011 link komentarz (0) | *****
Sławomir Różyc. Listy do Ivana Blatny.VIII. pieśń o miłości i żółtych domkach obłędu
owdowiała ciemność już pomilkły głosy
choć dalej skrzypi sam się kręci kierat
trudno uwierzyć tak bez strachu chodzić
dalej dni strącać przez przepaści skraje
stanęli nad łóżku - Wróćmy do fioletów
w niedowierzaniu jednoczą się z dzieckiem
to dobrzy lekarze, sączy się z nich słodycz
z jaką ujmujemy godności najmłodszym
zbywając szczebiotem zbyt trudne pytania
to byt formalin, białym wiankiem wokół
byt rezydentów gorliwych w budowie
aż dzień podobny stanie się strzykawce
jak policjant pieszego na czerwonym świetle
I kto tam zięby karmił ? Dereń skrętnolistny
w szemrzących listkach w fioletu siateczkach
Jesteś przekonany ? A widział pan dereń ?
bo drzewo wierzy korzeniami w ziemi
nie ma wyboru, bo ojczyzny nie ma
a musi wierzyć, ścieląc liście temu
co spod kamieni za korzenie chwyta
trwa ziemia tłusta, po tej, tamtej stronie
mgłami pasiona na kości bydlęcej
o jej wędrowcach przesiewając śrutę
dłubią w wosku z formalin służby uczelniane
czy było o czym, patrzy to zwierzęco
bo kłamią o tej Pannie, co się nie uśmiecha
i w barwach sztandaru swe dzieci otwiera
zamiast słowa Moje, krzyczy Rewolucja
w obłędzie Jano w bagiennych oparach
brodę w wodorostach ma sino zieloną
w załomach płaszcza cicho podzwaniają
wzorem dorosłych szydzące języki
bo kitel biały treścią pogranicza
tabletki wrzuca w rozwrzeszczane gardła
sądem się staje Schizofrenia. Kalia
i w czasie przeszłym : Co mieliśmy począć ?
gdyby sumieniu biały zastrzyk zadać
o jak różowo musował by Paryż
w berecie jemu po Moskwie się włóczyć
a tam każdy uśmiech tak, w czapkę wyłapać ...
na ziemiach obłędu, zdrada jest czerwona
o maści biblijnej, boś unikał zboru
zasłonka powiewa tam w brneńskich okienkach
każdy domek złoty, każdy opuszczony
i tam gdzie spadasz, gdzie już nic nie wiąże
że nie trzeba milczeć, przeszyć skrzydłem ciemność
myśl o Jakiejś uroczej, miękkiej, tam rozsądek
ostatnim ziarnkiem prawdy myśleć nie pozwala
*
|