16:14 / 12.11.2011 link komentarz (14) | Naprawdę myślisz, najlepszy, że powiesz coś o zmianie, która rzekomo w tobie zaszła a ja rzucę w chuj cały mój świat i pobiegnę znów usługiwać tobie, jak działo się to dokładnie rok temu? Naprawdę? To znaczy tylko, że jesteś głupszy niż myślałam.
Bo wiesz. Tamtego dnia ja naprawdę byłam pewna i ciebie, i siebie, i ta wizja przyszłości, którą mi tak pięknie malowałeś, zdawała się niezwykle realna. I nawet twój dziki foch o to, że cię niby zdradzam z moim kumplem, z którym robiłam przecież ważny projekt na zaliczenie semestru, nie był w stanie zburzyć tej pewności. Nawet trzaśnięcie drzwiami i pisk opon, gdy odjeżdżałeś. Nic zupełnie. I gdy wróciłeś wieczorem, czekałam - jak idiotka ostatnia - żeby przypadkiem nie zasypiać sama. Położyłeś się obok i wtuliłeś w siebie tak, jak milion razy przedtem i zupełnie inaczej niż kiedykolwiek. Potem poczułam, że mam mokre włosy od twoich łez. Głaskałam cię mówiąc, że będzie dobrze, że przecież nic się nie stało, każdy się czasami kłóci, obiecywałam, że będę mniej czasu spędzać z tamtym, zrobimy ten projekt szybciej, żebyś tylko nie musiał się martwić, ojej, ojej, jaka byłam słodka.
I wtedy mi powiedziałeś, że przerżnąłeś swoją byłą na tylnym siedzeniu jakąś godzinę temu.
Ty masz czelność mówić mi, że zaszła w tobie jakaś zmiana i że powinnam dać ci szansę? Spierdalaj. |