15:39 / 06.04.2012 link komentarz (20) | ****
Sławomir Różyc. Księga Błękitnego Tamaryszka
( z życzeniami Wielkanocnymi )
Czajka. XXVI Centuria. Fuga do księżyca
czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
czwartego nam usta ciążyły słońcami
na ustach po chustach czerwone
a wiły się woda tak zimna w kolanach
padali Romowie w zdziwieniu
nurzali dłoń w wodzie przejrzystszej im noże
nęcili ostrzami po toni
czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
kapiące i ciężkie po oczach cynowych
do czerwonych jagód na wargach
czekała tam długo o palcach z akacji
gdzie woda nie czuje kolana
to księżyc nam zgęstniał nad woda tak zimną
na chustach poznaczył nam róże
był bardziej srebrzysty i czekał nas z blachy
kto księżyc zmącił ten przebiegł po wodzie
zastawił twarz młodą gdzieś w lustrach jeziora
kto lilie unosił nie wrócił nad wodę
kto w ustach miał róże to w oczach miał cynę
strzelały kasztany strzelały czerwone
a z sukni akacją nam byłaś
czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
to schnąca na brzegu o udach rozstawnych
a w biodrach dźwięczała gitara
o zmarszczkach na wodzie romskimi ostrzami
o liliach wyrywanych z wody
był bardziej srebrzysty i czekał nas z blachy
kto księżyc zmącił ten przebiegł po wodzie
a miałaś na siebie łokcie obdrapane
pod korą nam byłaś to w sutkach czerwonych
jak w wiosnę jałówki prowadzane nożem
z łzą jedną choć dalej patrzące nam w oczy
czwartego dnia lilie kto w dłoń uniósł z wody
o ciemne to serc wykrawanie
kiedyśmy cie sercem rąbali na szczapy
wysoko nad wodą stał płomień czerwony
z duchami przodków rzucana w ognisko
i serca wysoko nas w kształcie bolały
by ziemie zagarnąć różami
był bardziej srebrzysty i czekał nas z blachy
kto księżyc zmącił ten przebiegł po wodzie
a każdy ci dawał najtwardsze kasztany
w najdzikszej męskości siekiery migały
czerwone na ustach nosiłaś jagody
to księżyc nam zgęstniał to gubiłaś bucik
a księżyc na chustach stał z ogniem u wody
a księżyc na ustach podpalił cie Różo
zawsze chciałem dać Wam co we mnie najlepsze.. Wiecie jak to jest, starasz się, a inni nie chcą nawet o tym słyszeć
byłem tym kto brał sobie do serca wasze tu pisane słowa. Czy pomyśleliście kiedyś co czuł Leonidas w dniu
w który dotarł do was ze swoim czynem ?
bo będzie docierał do waszych wnuków prawnuków i dalej. O tym dniu kiedy ważył hełm w dłoni i pomyślał, że to
ostatnie ptaki tego ranka
ogarnął niebo. Wspomniał dzieciństwo i swoja Grecję przecież nie najwspanialszą. I was, tak was,
to siwe powtarza. Nigdy nie wątpcie w siebie nim Leonidas założy hełm na twarz
On was wybrał. I ofiarował to, co w nim stanowiło udaną wartość, tak ja fugę, co nie przeminie.
A jeśli jestem w tym pisaniu niedojrzałym dzieckiem, wybaczcie. Ktoś w was wierzy po prostu,
a dalej to już pogodnej Wielkanocy
|