Uff... Na całe szczęście Święta już się kończą. Chociaż tym razem i tak nie było najgorzej. A nawet całkiem sympatycznie. Wczoraj wizyta Natalii z rodzinką, później upojna noc z mężem, w efekcie czego dzień dzisiejszy niemal w całości spędzony w łóżeczku:-) Dałem radę:-D teraz ide spac dalej, blanoc