eldezet // odwiedzony 107581 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
16:47 / 02.01.2013
link
komentarz (2)
Jak się jest w dużym mieście, to się jest anonimowym. Ja się nie dziwie że tu tak można popłynąć. Sylwester zaczęliśmy w jakimś akademiku, trochę sztywno bo słoiki to takie średnie imprezowicze widocznie. Posiedzieliśmy do 12, złożyliśmy życzenia i w melanż. Juz nie źle zawiani, trafiliśmy na Pana Janusza. Bohatera powstania Warszawskiego. Spilismy brona, pogadaliśmy. Ziomeczek z Wawy umówił się z nim na kawe, wziął numer, podziękowaliśmy za pokazanie ducha Polski i się zawineliśmy. Po drodze spotkaliśmy strasznie sympatyczną bandę dresów, co dziwne naszuranych, ale spiliśmy trochę szampaxu z nimi i uderzylismy na tramwaj. Na przystanku spotkaliśmy najdziwniejszy trójkąt świata. Typiara z chłopakiem i ze swoim byłym - melanż. Ten były - Maciek, taki troche urwis z nożem i chęcią zarobienia wpierdolu, ale był do dogadania to uderzylismy z nimi do jakiegoś ziomeczka na domówkę. W tramwaju śpiewaliśmy zaśpiewki legii nawet nie wiem dlaczego ale na każdym przystanku jak ktoś wchodził to od razu pytanie czy za legią i chyba w 30 osób nakurwiali, najs. Po drodze w centrum przesiadliśmy się w metro gdzie jeden najebany ziomuś prawie wpadł pod pociąg, też najs. Wysiedliśmy chyba na Słodowcu ale ciężko mi powiedzieć, if u know what i mean. Dobilisy do tego ziomka na domówkę, piliśmy do 5 zawineliśmy się na chatę po drodze zahaczając o kebabczo. Po 1,5 h dzwoni do mnie Zawa " No nie gadaj że odebrałaś" :D Ja nie byłam w stanie na rozmowy, miałam geścik i poszłam spać ;d Wstałam rano bo( 11 to względnie rano)ziomek obudziłem mnie charakterystycznym 'psst' puszki browara, więc zaczeliśmy pić. O 14 wyszliśmy na obiad i browar bo byliśmy juz najebani pięknie, więc nie mam pojęcia gdzie byliśmy. Mówią że na nowym świecie chodziliśmy przez 2 h bo nie mogliśmy się zdecydować na co mamy ochotę ;d Wróciliśmy do domu, przekimaliśmy się chwilę i poszliśmy na osiedle, prawilnie w bramie wypić piwo i poszliśmy koło 3 spać. I czuję się dziś jak gówno. Szczególnie że w nocy wolałam zejść na podłogę niż spać w 4 na kurde małej wersalce :D Ogólnie dobry sylwester, inny niż większość. Z ludźmi których nie posądziłabym o tyle wspólnych rzeczy z moja osobą, którzy nie zawiedli w melanżu i w późnych najebanych rozmowach.

Hapi nju jer.